28.12.2019 – podszewka Tokarczuk

Olga Tokarczuk napisała: „Łazienka jest podszewką pokoju, spodnią stroną życia”. Postanowiłam więc mieć porządną tę „podszewkę”.
Łazienka 170cm x 170cm. Do bloków sprowadziliśmy się 30 lat temu, więc po tylu latach należał się jej porządny remont. Co zrobić z zielonymi płytkami, które już zaczynają odpadać, co zrobić z wanną, która już nieco zżółkła, umywalka też się zużyła, itd, itd. No i co najważniejsze, ile to będzie kosztować i jak długo będzie trwał remont. Po długich miesiącach analiz doszłam do wniosku pierwszego, że już dobiegam siedemdziesiątki, następnej trzydziestki na pewno nie zaliczę, więc po co mi taki „szalony” remont. W pierwszej kolejności odrzuciłam wymianę płytek. Jeszcze w zapasie trochę mam, a w razie co – wymyśliłam, że będę wstawiać lustereczka. Problem wanny był trudniejszy. Nawet myślałam, żeby ją wymienić na nową, ale przerażało mnie kucie, murowanie, itd…. Znalazłam w Internecie, że można wstawić „wannę na wannę”. Okazało się, że wstawiona będzie akrylowa, czyli po kilku latach też zniknie z niej biel, to stwierdziłam, że wanna zostaje. Kupiłam pastę „Sama”, zakasałam rękawy i po prostu mocno ją wyszorowałam. Efekt był, choć nie taki jak myślałam. Problem kaloryfera rozwiązywałam cały rok. W końcu stanęło na tym, że pozostanie jedno nowe żeberko podłączone do CO, a w razie potrzeby jest miejsce zarezerwowane nad pralką do podłączenia elektrycznego kaloryferka. W ten sposób znalazłam miejsce na łazienkowy regalik, który zaprojektowałam i mój stolarz mi go wykonał i zmontował. Szerokość regaliku 90cm, wysokość do sufitu i jeszcze pawlaczyki nad drzwiami. Wprost szaleństwo. Umywalka z szafką do ściany i lustrzana szafka nad umywalką są z Koła, jest deszczownica i nowe baterie. Jest nowa suszarka na pranie i nowa zasłona prysznicowa. No i nowe oświetlenie. Wanna wybielała. Okazało się, że stary PRL-owski plafon dawał świetlne smugi. Ja odbierałam je jako zabrudzenie i przez 30 lat je szorowałam. Stąd moja wanna wygląda jak nowa. Na dzień dzisiejszy remont już jest zakończony. Ot – taka ta moja „podszewka”.

Mięciutki zielony dywanik.
Najważniejszy jest Stasiowy zielony nocnik. Musi być pod ręką, więc stoi w najbardziej honorowym miejscu.
Dwa prysznice i deszczownica – po prostu raj.
Graciarenka.
Gadżet łazienki – zielony ludzik. Gadżecikami – naklejankami w postaci kropelek rosy i lodowych płatków śniegu pozaklejałam wszystkie dziury w płytkach, które pozostały po usunięciu starego sprzętu.
Wygospodarowane podczas projektowania regaliku miejsce na szlafroki.

Dodaj komentarz