9.Pobudka


    Gdy  zmęczone dniem dzieci na dobre usnęły w swoich łóżeczkach, Szaryszka po cichutku weszła do Legodomu.
Nie rozglądała się, tylko szybciutko przykucnęła w prawym kąciku  tuż za drzwiami i na chwilę zamknęła oczy. I zasnęła. Zasnęła tak mocno, że nawet nie słyszała wołania Kukułki. Spała jak kamień. Dopiero rano obudził ją głos mamy.
A brzmiał jak najgłośniejszy na świecie budzik.
-Małgosiu! Michałku! Wstajemy!!! – niemal wrzeszczała  z kuchni.
„Żeby tak budzić dzieci?” – pomyślała sobie Szaryszka i wychyliwszy nosek z Legodomu rzuciła okiem na pokój dzieci. Mamy nie było. Taty też. Małgosia z Michałkiem ani się ruszyli ze swoich  łóżeczek. Cisza jak makiem zasiał.
„Muszę je obudzić, zanim mama przyleci z kuchni” – pomyślała Szaryszka i natychmiast znalazła się na łóżeczku Michałka. Dotąd łaskotała go pod nosem swoim wąsikiem, aż otworzył oczy i uśmiechnął się do niej. Zrozumiał pobudkę
i zaraz  znalazł się przy łóżeczku Małgosi.
– Małgośka, wstawaj – wyrwał siostrę ze snu, ściągając z niej  kołderkę. – Tylko ciiiichooo  – dodał,  kiwnąwszy głową w stronę Szaryszki.
Za minutę dzieci były na nogach. Szaryszka tylko kręciła głową, patrząc jak się w pośpiechu ubierały.
-Małgosiu! Michałku!… – w drzwiach pokoju stanęła mama.
I zamilkła. Coś takiego jeszcze się nie zdarzyło. Zwykle budziła je po kilka razy. A dzisiaj?…
-Coś się stało? – zaskoczona zapytała.
-A co się miało stać? – pytająco odpowiedział Michałek.
Mamie zabrakło słów…

Śniadanie smakowało dzieciom, jak nigdy dotąd. Zjadły w oka mgnieniu. Na talerzykach  zostały zaledwie okruszki.
Mama nie mogła wyjść z podziwu, patrząc jak dzieci jadły i jak się szykowały do wyjścia. Sama ledwo za nimi nadążała.
-Kochanie! Wychodzimy! –  głośno zwróciła się do taty z kuchni.
Nigdy dotąd tak na tatę nie wołała. Czyżby coś się stało?
Tata, zaskoczony mamy głosem, natychmiast wszedł do  kuchni.
– Czy coś się stało? – z niepokojem zapytał.
– „Sssssię sstaaałłooo?” –powtórzyło echo od strony zasłony  z drewnianych kołeczków. Ale tata nie czekał na odpowiedź. Zabrał z lodówki kluczyki do „Poloneza” i pospiesznie wyszedł z domu.
-Tylko pamiętaj o drzwiach – wychodząc przypomniał mamie. – Żeby wszystkie były otwarte!
Ostatnia z domu wyszła  mama. Po chwili  trzask przekręcającego się klucza w drzwiach ogłosił domową ciszę. Aż do godziny szesnastej.
-Ku-ku, ku-ku, ku-ku, ku-ku, ku-ku, ku-ku, ku-ku! – odezwała się Kukułka.
-Już idę! – głośno powiedziała Szaryszka i wyszła z Legodomu.

Dodaj komentarz