2.Kukułka

 
   Przez pierwszy dzień Szaryszka nie wychodziła zza kanapy. Tylko od czasu do czasu wychylała swój malutki wścibski nosek i przyglądała się swoim współlokatorom.   
  Pierwszym, z którym się spotkała,  który ją nawet wybił z jej pierwszego snu, była Kukułka. Szaryszka nie zauważyła jej, gdy się wprowadzała.
   -Ku-ku – głośno zakukała jakby na „dzień dobry” Kukułka.
   -Pi-pi – odpowiedziała jej mocno zaspana Szaryszka nie wychylając nosa zza kanapy.    Było jeszcze ciemno, więc pomyślała, że nie czas na wstawanie i  dalej spała.
   Kukułka nie dawała za wygrane. Zniecierpliwiona jej długim spaniem podwoiła swoje „ku-ku ”.
   -Ku-ku, ku-ku – z podwójną siłą zakukała.
   -Co też może ona ode mnie chcieć tak rano? – zastanawiała się Szaryszka, ale nadal nie wychylała nosa zza kanapy.
   Aż Kukułka potroiła swoje „ku-ku”. 
I dopiero wtedy Szaryszka dokładnie się obudziła.  Wychyliła swój malutki nosek zza kanapy, ale Kukułki nie zauważyła. Uciekła? Obraziła się? Czy co?
Te pytania nie dawały jej dalej spać. Teraz ona czekała na Kukułkę z wychylonym nosem zza kanapy. Może wróci? Długo czekała. Każda następna chwilka wydawała się jej coraz dłuższa.
    -Może jednak wróci? – zmartwiona, cierpliwie czekała.
   Czas Szaryszce bardzo się dłużył, a przykrość, jaką zrobiła Kukułce, nie dawała jej spokoju.
   -Pi-pi-pi-pi-pi – po cichutku nawoływała co kilka chwil.
   Nagle z zegara wiszącego na ścianie rozległo się poczwórne głośne „ku-ku”. Podniosła swój nosek do góry i zobaczyła, że z zegara wychyliła swój nos Kukułka.
   Nie zdążyła jednak odpowiedzieć na jej poczwórne „ku-ku”, bo ta szybko schowała się znowu do swojego zegara. 
   -Trudno. Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać,  to nie – po
cichutku powiedziała do siebie Szaryszka i z powrotem schowała się za kanapę.  Ale usnąć już nie mogła.
   Kukułka jeszcze wielokrotnie wychylała nos z zegara na ścianie. Za każdym razem kukała swoje „ku-ku”.  Za każdym razem o jedno „ku-ku” więcej. I za każdym razem chowała się do „swojego lokalu”. Aż „ku-ku” było tak dużo, że Szaryszce przestała  się podobać taka zabawa.
   -Kukasz i kukasz. Od tego kukania rozbolała mnie  głowa – z pretensją zwróciła się do Kukułki.
Długo Szaryszka czekała na odpowiedź Kukułki.
   -Ku-ku – znowu niespodziewanie wychyliła się do niej Kukułka. Tym razem na krótko.
   -Dziękuję ci, że mnie zrozumiałaś – uśmiechnęła się Szaryszka do Kukułki.
   Ale to „zrozumienie” nie trwało długo. Kukułka znowu zaczęła do swojego kukania dokładać po jednym „ku-ku”.
I za każdym razem chowała się do swojego  zegara. A kiedy po raz drugi wykukała aż dwanaście razy swoje „ku-ku” Szaryszka nie wytrzymała.
   -Mam już dość twego kukania! Idę spać! – krzyknęła głośno w stronę zegara. I poszła spać.
Spała bardzo mocno. Nie słyszała jak do niej kukała Kukułka swoje „ku-ku”. Obudziły ją dopiero czyjeś kroki. Ktoś stanął przed zegarem. Pomyślała, że to może być tata. Już kiedyś słyszała jego kroki. Nagle rozległo się głośne kukanie Kukułki. Jak alarm zabrzmiało: ku-ku, ku-ku, ku-ku, ku-ku, ku-ku, ku-ku. Aż się wystraszyła się. Tata chyba też się wystraszył, bo pospiesznie wyszedł z pokoju.
   „Znowu zaczyna” – pomyślała Szaryszka. Ale szybko  pogodziła się z jej fochami i nawet ją polubiła.

 

Dodaj komentarz