Przed drzwiami kościoła
Żebrak na chleb woła.
Tłum gęsto się ściele.
Jest odpust w kościele.
Są gwizdki, petardy i koguciki,
Książeczki, różańce i medaliki,
Kiełbaski są z rożna i piwo z puszki,
I pączki z lukrem, i słone paluszki.
I dzwon, co już woła
Na mszę do kościoła,
I żebrak klęczący
Błagalnie żebrzący
Każdy odpustem jest bardzo zajęty,
I ksiądz z organistą, i nawet święty.
I nikt nie słucha żebraka wołania.
Każdemu spieszno wysłuchać kazania.
I kupującym,
I sprzedającym,
I tym wierzącym,
I niewierzącym.
Ucichło wołanie.
Dlaczego, mój Panie?
