Odcinek 3 – Sródmieście

A/ – UL. STEFANA ŻEROMSKIEGO (od wiaduktu do Urzędu Miejskiego)
Jesteśmy na wiadukcie kolejowym. Tutaj kończy się ul. Lubelska i zaczyna ul. Stefana Żeromskiego.
Stefan Żeromski herbu Jelita (1864 – 1925) – polski prozaik, publicysta, dramaturg. Posługiwał się pseudonimami Maurycy Zych, Józef Katerla i Stefan Iksmoreż. Ze względu na zaangażowanie społeczne nazwany był „sumieniem polskiej literatury” lub „sumieniem narodu”.
Zatrzymujemy się na dłuższą chwilę, żeby z wysokości przyjrzeć się naszemu miastu.
Nazwa ulicy wielokrotnie ulegała zmianom.
XIV w. – ok. 1815: trakt lubelski (w tym okresie droga nie znajdowała się w obrębie miasta i nie posiadała oficjalnej nazwy),
ok. 1815-1924 – ul. Lubelska,
1924-1939 – ul. Stefana Żeromskiego,
1939-1945 – Raichsstrasse
od 1945 – ul. Stefana Żeromskiego

Pod wiaduktem stoją 2 stare domy. Jeden od strony południowej „zielony” drewniany. Na posesji stoi krzyż z kapliczką. Drugi dom murowany z czerwonej cegły po północnej stronie wiaduktu (ul. Lubelska 1). Jest tam „Skład węgla”. Obydwie posesje leżą jakby na „wyspie” między ul. Metalową a torami PKP. Chyba nie chciałabym mieszkać w takim miejscu.

Stojąc na wiadukcie zauważamy także kapliczkę między ul. Metalową a ul. Średnią.
Z wiaduktu przyglądamy się miastu., przede wszystkim kopule kościoła pw. Matki Bożej Królowej Świata przy ul. Grzybowskiej. Kopuła ta przypomina rozwijający się w stronę słońca kielich niebieskiego tulipana. Odkąd pamiętam trwała jego budowa ( ok. 30 lat). Trzy lata temu ogłoszono, że jest zakończona. Głównym projektantem był Wojciech Gęsiak (prezydent Radomia w latach 1990-1994). Radomianie mają różne opinie na temat świątyni. Jednym bryła kościoła podoba się, innym nie. Faktem jest, że pięć lat temu jeszcze w trakcie budowy ten nasz radomski kościół znalazł się w dziesiątce najładniejszych kościołów w Polsce. Myślę, że wiele osób po tej informacji zmieniło negatywne zdanie na temat naszego Tulipana.
Schodzimy z wiaduktu. Brzydki jest. Poręcze nie malowane od wielu lat, barierki odgradzające jezdnię stare, uszkodzone i brudne. Nawierzchnia na chodniku i na jezdni w złym stanie. Dla niepełnosprawnych trudny do pokonania. Od kilku lat mówi się o przebudowie wiaduktu, ale wiadomo pieniędzy w kasie miejskiej ciągle za mało, a na dodatek doszło lotnisko. Tablice informacyjne na wiadukcie pokazują, że prosto do centrum, a w prawo na Gołębiów i do I Urzędu Skarbowego. Pod nami pod wiaduktem ul. Szklana, która dalej biegnie wzdłuż wiaduktu, następna to ul. Sienna krzyżująca się z ul. Szklaną i dochodzimy do skrzyżowania gdzie ul. Szklana krzyżuje się z ul. Stefana Żeromskiego, a jej przedłużeniem jest ul. Stanisława Zbrowskiego. Wikipedia podaje że:
„Stanisław Zbrowski (ur. 1887, zm. 7 października 1905) – polski działacz socjalistyczny.
Był uczniem Szkoły Handlowej. Wstąpił do Organizacji Bojowej PPS. Został wybrany do wykonania zamachu na rosyjskiego oficera, kapitana Michała Zabiełłę, który wydał rozkaz strzelania do manifestujących pokojowo robotników w Skarżysku.. Planowany zamach miał się wydarzyć na ulicy Lubelskiej w Radomiu. Zbrowski zdecydował się wykonać go samodzielnie, bez obstawy. 7 października 1905 rzucona pod nogi kapitanowi bomba nie wybuchła. Podczas odwrotu po dokonaniu zamachu zastrzelił ścigającego go policjanta Kandaurowa. Następnie wobec beznadziejnego położenia, otoczony przez żandarmerię popełnił samobójstwo strzałem z broni w ostatnich chwilach wołając Niech żyje Polska. Jego pogrzeb odbył się z licznym udziałem żałobników. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Limanowskiego. … Decyzją Rady Miejskiej w Radomiu z 1936r. zmieniono nazwę ulicy Gołębiowskiej na odcinku od ul. Stefana Żeromskiego do ul. Kozienickiej. Odcinek ten nazwano ulicą Stanisława Zbrowskiego.
A więc ulicom zmieniano nazwy nie od dzisiaj!
Po zejściu z wiaduktu widzimy inne miasto – więcej reklam, sklepów, wyższa zabudowa mieszkaniowa. Inne „powietrze”. Idziemy nadal lewym chodnikiem w kierunku centrum. Na pierwszym skrzyżowaniu (ul. Stefana Żeromskiego z ulicami: Stanisława Zbrowskiego i Szklanej) głównie przyglądam się jak funkcjonuje sygnalizacja świetlna. Wiele lat, wiele dyskusji – czy powinna tam być sygnalizacja świetlna dla potrzeb przejścia dla pieszych przez ul. Stefana Żeromskiego, czy zastosować jakieś inne rozwiązanie tego problemu. Ja również brałam udział w dyskusji na forum internetowym i byłam za sygnalizacją „na żądanie pieszego”, czyli na przysłowiowy guzik. I oto jest. Przejście zlokalizowano w stosunku do naszego kierunku marszu za skrzyżowaniem.
Pierwszą instytucją jaką mijamy jest „Poczta Polska”. Charakterystyczne waltornie na oknie widoczne z daleka – UP Radom 10 ul. Stefana Żeromskiego 105A. Odkąd mieszkam w Radomiu jest w tym samym miejscu. Przed pocztą sklep „Społem”. Pewnie jeden z wielu, jakie zakładał mój teść. Kiedy piszę ten tekst, mój teść już nie żyje. Zmarł miesić po naszej wycieczce. Miał 94 lata. Przez ponad 40 lat pracy w PSS „Społem” postawił wiele sklepów. Wiele sklepów nie wytrzymało konkurencji z marketami. Ten jeszcze walczy.
Zostawiamy „teściowy dorobek” i idziemy dalej lewym chodnikiem. Mijamy przystanek autobusowy i konkurencję wspomnianego sklepu „Społem” market „Stokrotkę”. Dochodzimy do ul. Dionizego Czachowskiego. Po drugiej stronie ulicy „zaślepiona” ul. Stefana Batorego.
Stefan Batory (1533 – 1566) – Stephanus, Dei gratia rex Poloniae et magnus dux Lithuaniae, Russiae, Prussiae, Masoviae, Samogitiae, Kiioviae, Volhyniae, Podlachiae, Livoniaeque, necnon princeps Transylvaniae
Na ul. Dionizego Czachowskiego przed skrzyżowaniem z ul. Stefana Żeromskiego stoi zielony biurowiec z adresem ul. Żeromskiego 94. Mieści się tu siedziba mojej partii – Polskiego Stronnictwa Ludowego. Mieści się także biuro Zarządu Okręgowego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, gdzie będąc już na emeryturach do ostatnich dni swojego życia pracowali moi teściowie. Wejście do biur od strony ul. Dionizego Czachowskiego.
Dionizy Feliks Czachowski (1810 – 1863) – pułkownik, naczelnik wojenny województwa sandomierskiego w powstaniu styczniowym.
Naprzeciwko ul. Czachowskiego pod adresem ul. Żeromskiego 95/97 mieści się obecnie szmateks „Europejka”. Lata temu, gdy zamieszkałam w Radomiu był tu sklep meblowy. Był rok 1975. Pod tym meblowym sklepem na zmianę ze swoim mężem staliśmy ponad dwie doby w społecznej kolejce, żeby kupić meble. Kupiliśmy wtedy regał – meblościankę „Kama”, który służy nam do dzisiaj, choć zmieniliśmy miejsce zamieszkania. W 1978 r. także tutaj kupiliśmy meble do kuchni. Jeszcze służą mojej najmłodszej córce.
Obok szmateksu jest przystanek MPK i kapliczka św. Rozalii – pamiątka z czasów epidemii w 1894 r. (adres – ul. Żeromskiego 91)
Przechodzimy przez skrzyżowanie (skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną).
Dwupiętrowa kamienica z adresem ul. Żeromskiego 90 straszy elewacją. Pierwsze i drugie piętro obdarte z tynku. Żelazne balkony wydaje się, że poodpadają. W sąsiedztwie ładnych budynków wygląda żałośnie. W kamienicy sklep rybny. Zaglądamy do bram. Widoki też żałosne. Po drugiej stronie ulicy nieco lepszy stan kamienic. Pod numerem 89 telefonia komórkowa T-Mobile. W Polsce telefonia komórkowa jest dopiero od 20 lat, a już stała się produktem pierwszej potrzeby.
Do ul. Stefana Żeromskiego dochodzi ul. Młynarska. Na jednym rogu „Cukiernia”, na drugim „Przychodnia okulistyczna”. Pod nr. 83 „Księgarnia Literacka” im. Witolda Gombrowicza, za nią apteka i piekarnia. Pora na śniadanie.
Przechodzimy na drugą stronę ulicy do piekarni „Matyga” pod Nr. 77a. Kupujemy świeże bułeczki i od razu je konsumujemy. Jest godz. 8:10.
Następnym naszym punktem postojowym było skrzyżowanie z ul. 25 Czerwca (dawniej ul. 1 Maja).
Wróciły wspomnienia – protest radomian na zapowiadane podwyżki cen.
Ania miała ukończony rok (opiekowała się nią niania). Ja wówczas byłam zatrudniona w Pracowni Projektowej PBK przy ul. Marii Curie Skłodowskiej. Niedaleko. Byłam jeszcze młodą pracownicą. Niby po studiach, ale niedoświadczenie życiowe ze mnie wychodziło, jak przysłowiowa słoma z butów. Byłam przecież dziewczyną ze wsi. Na dodatek z ruskim imieniem. W pewnym sensie bałam się ludzi. Gdy podejmowałam pracę 25 stycznia 1975 r. byłam w ciąży. Chciałam być bardzo szczera wobec mojego przyszłego chlebodawcy i zakomunikowałam mu o moim błogosławionym stanie. Podpisujący ze mną umowę o pracę ówczesny zastępca dyrektora znieruchomiał. Spojrzał na mnie wymownym wzrokiem, że aż spąsowiałam. „Coś podobnego” – zaczął swoją „przemowę”, która wtedy zdawała mi się trwać wiecznie. „Przychodzi do pracy młoda kobieta i mówi, że jest w ciąży… Nie pani pierwsza i nie ostatnia. Ktoś rodzić dzieci musi – my, mężczyźni, tego za was nie zrobimy. Dla mnie ważne tylko, czy po urlopie macierzyńskim (wtedy 3 miesiące) przyjdzie pani do pracy”. Odetchnęłam. Podpisałam podsunięte mi dokumenty i od razu rozpoczęłam pracę.
Dzień, w którym rozpoczął się radomski protest, pamiętam do dzisiaj. Rano w pracowni dyskusja na temat prawdopodobnych wysokich podwyżek żywności. Ktoś powiedział, że chleb z masłem i z pomidorem smakuje tak samo jak z szynką. Nasz kierownik nas zapewnił, że my damy sobie radę i żeby nie martwić się podwyżkami. . Pracowaliśmy na akord. Rano, jeszcze przed protestem, zadzwoniła do mnie z Warszawy siostra Halina. Chciała się dowiedzieć, co się u nas dzieje, ale ja nic nie wiedziałam i nic jej nie mogłam powiedzieć. Za chwilę połączenie zostało przerwane. Okazało się, że wyłączono telefony. Około godz. 10 obok naszego budynku w stronę Komitetu Wojewódzkiego PZPR na ul. 1 Maja przeszli protestujący. Dużo nas wtedy poszło pod komitet zobaczyć co się będzie działo. Ktoś z naszych pracowników podał informację, żebyśmy lepiej wracali do pracy, bo będą wszystkim robić zdjęcia i jeszcze będziemy mieli kłopoty. Ale ciekawość była większa i wielu z nas zostało. Wróciliśmy dopiero, jak zapowiedziano, że odpowiedź władzy centralnej o ewentualnym zaniechaniu podwyżek cen będzie dopiero o godz. 14:00. Protestujący, którzy przyszli w zorganizowanych grupach pozostali pod komitetem. Kilkoro z nas wróciło do pracy. Kierownik powiedział nam, że jeśli chcemy iść do domu, to nas zwolni. Poszłam do domu. Zwolniłam nianię. Po obiedzie wybrałam się z dzieckiem na spacer do parku. Było przed godz. 15. Nad Radomiem, z miejsca gdzie był komitet, unosił się dym. Dużo żółtego dymu. Strach, co się będzie działo. Ostatecznie władza wstrzymała podwyżki cen żywności. Jeszcze wieczorem decyzję ogłosił w telewizyjnym przemówieniu premier Piotr Jaroszewicz. (Piotr Jaroszewicz i jego żona zostali zamordowani we własnym domu przez nieznanych sprawców w 1992 roku. Motywy zbrodni nie były znane). Następnego dnia (sobota) do pracy (chodziłam pieszo). Witryny na ul. Żeromskiego zdewastowane. Sklepy rozkradzione. Na skrzyżowaniu z ul. 1 Maja pojawia się mężczyzna z workiem pełnym butelek. Z trudem niesie worek. Pijany? Mijamy się. „Będzie kasa na chrzciny”. Ale za chwilę dodał „Jak sprzedam. Puste”. Uśmiechnął się do mnie. Oczy pieką od użytych poprzedniego dnia przeciw protestantom gazów łzawiących. W pracy powiedzieli, żebyśmy podpisali listę i wracali do domu, bo nie da się pracować. Wróciłam do domu. Planowana na wieczór przez teściów kolacja imieninowa (Jana i Janiny) nie odbyła się.
Jednym z elementów składowych pomnika radomskiego protestu robotniczego jest krzyż – pamiątka uwłaszczenia chłopów. Ponad stuletnie dzieje przypisały mu także wiele innych funkcji i „imion”.
Na placu „pomnikowym” znajduje się jeszcze pamiątka z pielgrzymki Jana Pawła II do Polski iw 1991r.
Jest także tablica z fragmentem homilii biskupa Jana Chrapka upamiętniająca obchody 25-lecia radomskiego protestu.
Nieopodal pomników – relikt przeszłości, czyli „budka telefoniczna” z działającym telefonem.
Na przeciwległym rogu (ul. Żeromskiego 73) – dwupiętrowa kamienica. Parter wynajmuje „Orange” – telefonia komórkowa. Na chodniku jeden z wielu ustawionych przez miasto „okrąglaków” – betonowych słupów reklamowych. Do niedawna reklamy wisiały „gdzie chciały”. Miasto postanowiło sprawę uporządkować. Za „okrąglakiem” kiosk „Ruchu”. Obecnie RUCH S.A. jest firmą w 100 procentach prywatną, ale w swojej 100-letniej historia przechodziła wiele zmian. Mnie „Ruch” kojarzy się z naszym kolegą Bohdanem Karasiem, który przez wiele lat był dyrektorem RUCH-u. Bohdan Karaś był także miejskim radnym, dziennikarzem. Do ostatnich dni swojego życia prowadził bloga pt. „made in radom”. Zmarł w ubiegłym roku.
Inne wspomnienie związane z tym skrzyżowaniem – to budynek dawnego ZEOW (Zakład Energetyczny Okręgu Wschodniego) ul. Żeromskiego 75. Pracowałam w Miejskim Zarządzie Dróg i Komunikacji. Zajmowałam się tematyką z zakresu inżynierii ruchu.
Na ostatnim piętrze tego budynku mieściło się nasze „Centrum Sterowania Ruchem Drogowym”. Centrum było wyposażone w wielkie komputery, które zajmowały ogromne pomieszczenie. Komputery sterowały sygnalizacją świetlną na skrzyżowaniach realizując „zieloną falę”. Dzisiaj to już historia. Centrum nie istnieje, a funkcje wielkich komputerów przejęły mikrokomputery.
Następny odcinek ul. Żeromskiego kończy się skrzyżowaniem z ul. Juliusza Słowackiego (1809 – 1849) i Mieczysława Niedziałkowskiego.
Mieczysław Niedziałkowski, pseudonim Mek (1893 – 1940). Publicysta, polski działacz socjalistyczny zamordowany przez Niemców w ramach akcji AB, mającej na celu eksterminację polskiej inteligencji. Zginął rozstrzelany w masowej egzekucji w Palmirach.
Idziemy chodnikiem wzdłuż parzystych numerów kamienic, kolejno mijając Bank Zachodni WBK (nr 72), sklepy, sklepiki, biuro podróży i dochodzimy do piętrowej kamienicy z różową elewacją pod nr. 60. Parter tejże kamienicy zajmuje sklep tekstylny. Tutaj zaopatruję się w tkaniny do szycia od 40 lat. Zatrzymujemy się przy sklepie, ciekawostka – na wystawie stare radioodbiorniki. Podoba mi się pomysł. Sklep jeszcze nieczynny, więc nie możemy wejść.
Przechodzimy na drugą stronę ulicy. Patrzymy do tyłu i do przodu. Po nieparzystej stronie ulicy wszystkie kamienice są dwupiętrowe, zbudowane jakby pod sznurek. Jedynie restauracja „Teatralna” mieści się w jednopiętrowej kamienicy, ale ta jest na samym rogu.
Po stronie numerów parzystych już tak nie jest. Są tam kamienice jedno-, dwu-, a nawet trzypiętrowe. Na całym odcinku dużo sklepów, sklepików, butiki, kancelarie, apteka, biura podróży, bar …. nawet złotnicy. Dochodzimy do restauracji „Teatralna”. Dla mnie „Teatralna” to Bohdan Czerski (pianista) i Jacek Kowalczewski (poeta, radomski bard) – moi niezawodni przyjaciele, także przyjaciele Koła Poezji Nie-Odkrytej „Szuflada”. Bohdan i Jacek występują również w budynku „Łaźni”, który stoi po drugiej stronie ulicy. Mieści się tam Radomskie Stowarzyszenie Twórców Kultury – Grupa Literacka „Łuczywo”.
„Łaźnia” to dawna Rogatka Lubelska. W swojej historii przez pół wieku budynek służył za łaźnię miejską, a od ponad 25 lat znajduje się tam Klub Środowisk Twórczych „Łaźnia”. Jednym z założycieli klubu była moja przyjaciółka Krysia Kasińska. Krysia była pierwszą przewodniczącą Rady Programowej „Łaźni” i posiadała Kartę Wstępu do „Łaźni” Nr 1. Dwa lata temu zmarł Waldemar Różycki – także współzałożyciel „Łaźni”. Pracował w „Łaźni” do końca swych dni.
Od prawie wieku na skraju parku im. Tadeusza Kościuszki niedaleko „Łaźni” stoi żeliwny krzyż. Kiedyś krzyż był drewniany, ale zniszczyła go wichura i zastąpiono go krzyżem żeliwnym. Krzyż wyznaczał granice miasta. Jego obecna lokalizacja niewiele się zmieniła w stosunku do pierwotnej. W 1905r. pod krzyżem doszło do starcia robotników z wojskami carskimi. Od tego czasu krzyż traktowany jest jako pomnik upamiętniający ofiary tamtych wydarzeń. Napis na tablicy głosi:
„NIEŚMIERTELNEMU KRÓLOWI WIEKÓW, KTÓRY JEST, BYŁ I PRZYCHODZI – OD ZAWSZE WPISANEMU W DZIEJE MIASTA RADOMIANIE”.
Mijamy krzyż i spoglądamy na Jana Kochanowskiego. Podoba się nam? Odpowiedź nasza brzmi – „teraz już się podoba”. Pomnik postawiono w 2006 r.

Dochodzimy do Alei Księdza Biskupa Jana Chrapka (1948 – 2001). Biskup Jan Chrapek zginął w wypadku drogowym. W pogrzebie naszego biskupa uczestniczyliśmy całą rodziną. Ania dyrygowała szkolną orkiestrą podczas mszy świętej w katedrze. Dorotka grała w orkiestrze na skrzypcach. Motto życiowe bp Jana Chrapka „Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię” – towarzyszy mi do dzisiaj.
Jest godz. 8:20. Zaczyna padać deszcz. Rozkładamy parasolki i przechodzimy na drugą stronę ulicy – pod Urząd Miejski. Trwają Dni Radomia 2015. Cała „Żeromka” oflagowana. Od niedzieli odbywają się liczne imprezy dla mieszkańców i przyjezdnych. Ja z Anią na tę okoliczność zaliczamy spacer „Żeromką” i oglądamy wystawę fotograficzną, która jest prezentowana przed budynkiem Urzędu Miejskiego.
Wystawę pt. „Wydarzenia związane z 39. rocznicą Radomskiego Czerwca 76” zorganizowało Stowarzyszenie „Radomski Czerwiec’ 76” i Prezydent Miasta Radomia Radosław Witkowski. Sfotografowałam tę wystawę, by później móc lepiej przyjrzeć się zdjęciom.

W bardzo ciekawy sposób przedstawiona jest także historia Radomia.

Wybudowany w 1827 r. gmach z przeznaczeniem na siedzibę Komisji Województwa Sandomierskiego (dziś budynek Urzędu Miejskiego) zaprojektował Antonio Corazzi. Trwa dyskusja, aby A. Corazzi był również patronem placu między urzędem a Parkiem Kościuszki. Plac rzeczywiście pięknie wybrukowany przez brukarzy z poznańskiej firmy Silbudex – godny włoskiego architekta.

Jesteśmy pod drzwiami Urzędu Miejskiego.a tablicy poświęconej pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej dopisano: W TYM MIEJSCU GROMADZILI SIĘ RADOMIANIE ODDAJĄC HOŁD OFIAROM TRAGEDII NARODOWEJ.
Pamiętam tamte dni. Także byłam w tym miejscu, ale nie zapomnę widoku, jak jeden z naszych radomskich wielkich polityków nagrywał sobie film na tle palących się zniczy. Cóż – jednak był to okres przed wyborami do parlamentu i wielu polityków dla pokazania swojej twarzy na szklanym ekranie „pogubiło się”.
Urząd Miejski w Radomiu ma adres ul. Żeromskiego 53 – to jakby był w połowie ul. Żeromskiego, bowiem ostatnia kamienica na ul. Żeromskiego, gdzie mieści się „Poczta Polska”, ma nr 105.
B/ – UL. STEFANA ŻEROMSKIEGO (od Urzędu Miejskiego do placu Kazimierza Wielkiego)

Godz. 8:35 – opuszczamy Corazziego. Ulica Żeromskiego bardzo zmieniła się, jaką zapamiętałam z lat 80. XX wieku. Jest teraz ciągiem pieszym, cała wybrukowana kostką. Przybyło „ogródków piwnych”. Odnowione elewacje domów znacznie poprawiły estetykę Żeromki. Na rogu powstał gmach „Galerii Rosa”.
Trzy nieparzyste kamienice (51, 49 i 47) o zabudowie piętrowej. Pod nr. 51 dom Bieńkowskich. Dawniej „skład win” najsłynniejszego radomskiego restauratora Stanisława Wierzbickiego, który wynajmował lokal na parterze kamienicy. Dzisiaj „Wedel” i „T-Mobile”, optyk i inni. Pod nr. 49 swój gabinet ma masażysta Vadim. Byłam jego pacjentką i dożo mi pomógł. Pod nr. 47 ponad 100-letni budynek dawnego kina „Czary”. Za moich czasów było tu kino „Hel”. Dzisiaj jest tu apteka. Za tymi kamienicami pod nr 43/45 piękny z początku XX wieku Gmach Banku Państwa, w którym od zakończenia II wojny światowej przez ponad 50 lat mieściła się siedziba Narodowego Banku Polskiego. Obecnie budynek użytkują sądy: okręgowy i rejonowy. Obok Gmachu Banku Państwa dom Przybysławskiego również piękny zabytkowy budynek – siedziba Radomskiej Izby Skarbowej.
Dalej mijamy kamienicę nr. 39 i tkz. Narodówkę – kamienicę Podworskich (nr 37).
Po stronie parzystej minęłyśmy pod nr. 46 pałacyk Balińskich – Hemplów. Obecnie jest tu restauracja „Pod Kasztanami”. Bywam tu na kawie.
Obok restauracji „Pod Kasztanami” pod nr. 44 dzisiaj jest apteka, a jeszcze tak niedawno były tu „Delikatesy” PSS”Społem”. To „Delikatesy” pierwsze w Radomiu zaczęły sprzedawać Coca-Colę. Naprzeciwko tego budynku (przez ul. Stanisława Moniuszki – dawniej ul. Kościelna) stoi „Sezam” wybudowany przez PSS „Społem”. Dużo pracy włożył w jego budowę mój teść. „Sezam” był jego dumą i oczkiem w głowie. Adres „Sezamu” ul. Żeromskiego 42. Przy „Sezamie” kobieta sprzedaje kwiatki. Dawniej kwiaciarki spotykało się przy starych fontannach. Widocznie po remoncie fontann przeniosły się pod „Sezam”.

Stanisław Moniuszko (1819 – 1872) herbu Krzywda.
Jesteśmy na Placu Konstytucji 3 Maja. Plac ten wytyczono przy okazji budowy cerkwi św. Mikołaja. Dzisiaj jest to kościół garnizonowy św. Stanisława Biskupa.
Nazwę placu wielokrotnie zmieniano: pl. Cerkiewny, pl. Soborny, pl. Zielony, pl. 3 Maja, Adolf Hitler Platz, pl. 3 Maja, pl. Konstytucji, od 1981 r. – pl. Konstytucji 3 Maja. Na placu zbiegają się ulice: Żeromskiego, Focha i Józefa Piłsudskiego.
Zatrzymujemy się przed nr 35 – gmachem dawnego Radomskiego Oddziału Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego.
Za moich czasów mieściła się tu „odzieżówka”, później szkoła muzyczna, a po niej szkoła plastyczna. Dwa lata temu pałacyk kupiła firma PartnerDom. Miał tu być hotel i restauracja, ale jak dotychczas to nie widać, żeby tu się coś działo, a napis „na sprzedaż/wynajem” jak wisiał tak wisi. Przed pałacykiem nowe fontanny. Powstały dwa lata temu, a już są chętni do ich przebudowy, bo te im się nie podobają. Fontanny to jedno z ważniejszych miejsc w centrum Radomia i dla każdej ekipy rządzącej jest wyzwaniem.
Ulica Ferdynanda Focha.
Ferdynand Foch (1851 – 1929)- jedyny francuski Marszałek Polski
Na rogu ul. Żeromskiego i Focha stoi dom Golczewskiego – (Żeromskiego 33)

dawny budynek Hotelu Europejskiego. W głębi ul. Focha „Dom Rzemiosła” .
Dalej idziemy wokół placu. Pod adresem Plac Konstytucji 3 Maja 5 stoi piękna kamienica – Pałac Karschów i Wickenhagenów. Do środka nie wchodzimy, choć wiem, że byłoby co podziwiać.
Zatrzymujemy się pod nr. 3 . Dawniej był „Hotel Europejski”. Pod nr. 1 była restauracja „Europa”. Teraz jakieś „kasyno”. Na rogu pod nr. 1A bank i kancelaria.
Przechodzimy przez ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego (1867 -1935). Pod nr. 2 budynki Telekomunikacji Polskiej, dalej idziemy wzdłuż pięknych kamienic 4,6 i 8. Kamienica nr 8 to dom Staniszewskich. Kiedyś była tu biblioteka. I znów jesteśmy na ul. Żeromskiego.
Podchodzimy do Grobu Nieznanego Żołnierza, który znajduje się przy kościele garnizonowym i wracamy na trasę. Przechodzimy obok budynku z nr. 31. Znajduje się tu „Szkoła Tańca” Romana i Moniki Pawelców. Romana siostra dołączyła do naszej genealogii. Po wojnie kamienica nr. 31 została zburzona. Nazywano ją „domem pod amorkiem”. Dalej idziemy samym środkiem ulicy. Na początku tego odcinka pod nr. 36 jest restauracja „Siódme Niebo”. Kamienica ta nazywana jest pałacem Kierzkowskich. W okresie PRL w budynku mieściła się m.in. Szkoła muzyczna i biuro turystyczne „Orbis”.
Cała ulica wybrukowana od elewacji do elewacji. Zieleń w donicach. Dużo ławek i ławeczek. W tle kościół św. Trójcy. Tutaj to dopiero widać jak w Radomiu się świętuje.
W ulicy wyeksponowany jest hydrant p/pożarowy na wysokości wlotu ul. Witolda przy domu Czempińskich. Pod nr. 28. W podwórzu stuletnia drukarnia Trzebińskiego, wybudowana przez braci Trzebińskich dla upamiętnienia 100 rocznicy powstania drukarni w Radomiu. Obecnie nie jest użytkowana.
Następny dom po Czempińskich to piętrowa kamienica Urbanowiczów nr 26.
Mijamy dawny „Hotel Rzymski” pod nr. 15.
Odcinek ten kończy się wlotem ul. Traugutta. Na rogu pod nr. 12 kamienica Rodziewicza. Odkąd ja pamiętam jest tu sklep z obuwiem „Staś i Nel”. Kiedyś była tu „Resursa Obywatelska” i hotel „Warszawski”.

Romuald Traugutt ps. Michał Czarnecki (1826 – 1864) polski generał, dyktator powstania styczniowego.

Naprzeciwko wlotu ul. Traugutta dwupiętrowa kamienica Ruckich (ul. Żeromskiego 9). W okresie międzywojnia mieściła się tu siedziba Żydowskiej Gminy Wyznaniowej. Ja pamiętam tu kawiarnię „Stylową”. Dzisiaj jest tu bank – jak w wielu kamienicach na „Żeromce”. Pod nr. 7 dom Roszkowskiego, a pod nr. 5 dom Kojanowskiego. W tej kamienicy na parterze była apteka „Pod Białym Orłem”. Dwa lata temu została zlikwidowana. Pamiętam plafon z wizerunkiem orła białego i oryginalne meble. Nie da się też zapomnieć zapachu tej apteki i atmosfery. Obrazy jak w starych filmach, tyle że kolorowe.
Przy kamienicy nr. 3 jest przystanek MPK . Narożna kamienica nr 1 to dom Gozmanów. Kiedyś kupowałam tu zioła.
Na dłuższą chwilę, zanim dojdziemy do końca ulicy ( a właściwie do jej początku) zatrzymujemy się przy pomniku Lecha i Marii Kaczyńskich. Przed nami I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika.
Budynek liceum to dom Dutowa. Najpierw na podstawie ukazu carskiego mieścił się tu Sąd Okręgowy, potem oddziały żeńskie przy Gimnazjum Męskim im. T. Chałubińskiego.
Przed szkołą urokliwa wierzba. Był tu także basen p/pożarowy.

Pomnik był pierwszą w Polsce rzeźbą przedstawiająca Lecha i Marię. Powstał ze składek radomian 2 lata temu. Po bokach pomnika umieszczono dwie tablice z nazwiskami ofiar katastrofy smoleńskiej.
Zakon bernardynów sprowadził do Radomia w 1453 r. król Kazimierz Jagiellończyk.
Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej wraz z klasztorem wznoszony był w kilku fazach. Początkowo był drewniany. Budowniczymi byli sami bernardyni.
Przed kościołem figura Maryi i furta.
Kierujemy się do ul. Rwańskiej. Widać kościół farny. Jeszcze tylko dwie stare kamienice.
Ul. Żeromskiego 4 – dom Michalskiego. Na elewacji stara tablica. Napis na tablicy głosi: „W tym domu w 1869 r. otwarto sklep Spółdzielni Spożywców „Oszczędność”.
Tablicę wmurował w 1969 r. zarząd oddziału Wojewódzkiej Spółdzielni Spożywców w Radomiu dla upamiętnienia 100-letniej rocznicy. „Oszczędność” to było jedno z najstarszych stowarzyszeń handlowych. Pierwszy sklep należący do tego stowarzyszenia mieścił się właśnie w tym domu. W latach 90. ubiegłego wieku istniał tu popularny sklep PSS Społem „Kasia”. Obok działała, także należąca do spółdzielni restauracja „Myśliwska”.
Kamienica nr 2 na rogu ul. Wałowej to dom Kociubskiego. Kiedyś był tu sklep z zabawkami.
Ulicę Żeromskiego zamyka (otwiera) plac Kazimierza Wielkiego i kościół pw. Trójcy Świętej. Zbiegają się na placu (oprócz ul. Stefana Żeromskiego) ulice: Wałowa, Rwańska, Szewska, Mikołaja Reja i Jacka Malczewskiego.
Dawniej plac Kazimierza Wielkiego (Plac Przedbramny) stanowił zamknięcie traktu lubelskiego. Ul. Żeromskiego była jedną z pierwszych ulic oświetloną elektrycznością (1901r.). Przedłużeniem traktu lubelskiego czyli ul. Żeromskiego jest ul. Rwańska.
Jest godz. 8:50.

Dodaj komentarz