Złapię wiatr zimowy
W koszyczek puchowy
Postawię przy piecu
Ogrzeje się nieco
Opowiem mu bajkę
Jak kot palił fajkę
O róży w ogródku
Niech uśnie cichutko
Obudzi się wiosną
Gdy trawki podrosną
Zaliścią się drzewa
I słowik zaśpiewa
Złapię wiatr wiosenny
W koszyczek płócienny
Jak śnieg srebrnobiały
Z nadziei cały
Zaniosę go Zosi
Co o wiosnę prosi
I podam przez okno
Nie będzie jej smutno
Wietrzyk jej zaśpiewa
Jak szumią już drzewa
Jak mlecze się złocą
Świerszcze grają nocą
Letni wiatr wrzosowy
Zbiorę z kart pocztowych
Włożę w koszyk z laki
W malowane maki
Między listy schowam
W których żyją słowa
Przez bliskich pisane
Najbardziej kochane
Ze łzami czytałam
Latami zbierałam
Może ktoś zapuka
I listy odszukam
Najbarwniejszy wiatr jesienny
Żółtozłoty i płomienny
Złapię go w słomiany koszyk
Z kropelkami rannej rosy
Razem z wiatrem liście włożę
Najpiękniejsze o tej porze
Może znajdę trochę wrzosu
Wetknę w niego złote kłosy
Zrobię piękny Bukiet Roku
I postawię na widoku
Niech mi zawsze przypomina
Że tu dom mój i rodzina