Taka dola

Przy ścianie piec gorący, kaflowy.
Nad stołem schylone dwie siwe głowy
W skupieniu czytają listy
Przez lata zbierane – od dzieci, od bliskich.

Wiele lat temu pisał syn Jerzy,
Że w Jugosławii na plaży leży
Dziś nie ma już tego kraju.
Dziś bomby na ludzi spadają.

Kasia pisała ze studiów w Kijowie,
Że jest cudownie. Jak wróci – opowie.
I że przywiezie nie tylko mienie
Lecz przede wszystkim fest wykształcenie.

Cóż, biedna, naukę przerwać musiała
Z pustymi rękami do Polski wracała.
Dziś nie ma pracy i biedę klepie,
I nawet nie marzy, że będzie lepiej.

Do Złotych Piasków Jan podróż planował,
Że będzie tam towar na handel kupował
I że kapitał do banku włoży,
Jak wróci – firmę swoją założy.

Dzisiaj za marne grosze u obcych służy,
Bo nic nie wyszło z jego podróży.
I chociaż on jeden dziś nie narzeka,
Kto wie, co jeszcze może go czekać.

Siedzi tych dwoje staruszków przy stole
Piec już wystyga. Taka to dola.
Kiwają głowami. Przy jednej rencinie
Trzeba jeszcze dopomóc rodzinie.

Dodaj komentarz