Przyniosłem ci bukiecik zbóż.
W nim maki, chabry i kąkole.
Weź wszystko – do wazonu włóż.
To nasza młodość. Nasze pole.
W pudełku chrząszcze ci dawałem,
By szeleściły pieśń do ucha.
O swej miłości mówić chciałem,
Lecz nie wiedziałem, czy wysłuchasz.
Śpiewały wtedy w głos słowiki.
Na skrzypcach świerszcze wygrywały.
Świat cały pełen był muzyki.
Ja tylko byłem wciąż nieśmiały.
Dlatego dziś ten kwiat przynoszę.
O swej miłości mówić chcę.
Wysłuchaj mnie, tak bardzo proszę.
Ja ciągle jeszcze kocham cię.