Zaczęły się żniwa.
Nikt nie odpoczywa.
Matka już od rana
Stoi przy swych dzbanach.
Ojciec ostrzy kosy,
Siostra wodę nosi,
Ja z bliźniaczą siostrą
Kręcimy powrósła.
Potem wszyscy w pole,
Gdzie szumią topole
I gdzie wiatr już śpiewa:
„Żniwa, żniwa, żniwa”.
Ojciec rozpoczyna
„W Imię Ojca i Syna
I Świętego Ducha…”
Każda ojca słucha.
Zawiązał chochoła
I do pracy woła.
Matka bierze sierpy,
Stawia snopek pierwszy,
Potem ojciec z kosą,
A my za nim boso.
Mocno się schylamy
Kłosy podbieramy.
Wreszcie stoją w laszkach.
Czas na obiad nastał.
Matka swym zwyczajem
Chleb każdemu kraje.
Po przerwie do żniwa
Znów nas słońce wzywa.
Ono razem z nami
Cieszy się kłosami.
Dziękujemy, Boże
Za to piękne zboże.
Ciesz się razem z nami.
I darz nas łaskami.
