Legenda

I
O wsiach nad Bugiem jest wiele wierszy.
Nie mój ostatni i nie mój pierwszy.
Dziś ci opowiem legendę o wsi
Mojej – Żelewsze i jej przeszłości.

Żył raz ojciec z sześcioma synami.
Zwano ich wtedy Żyliwiescami.
Ryby łowili, ryby smażyli,
Tylko rybami wciąż się żywili.

Cóż mogli zrobić – matka umarła.
Nie nauczyła sporządzać jadła.
Gorzkie i smutne było ich życie.
O innym każdy z nich marzył skrycie.

Aż nadszedł czas, że w pięciu odeszli,
By żon poszukać. Na zachód poszli.
Z ojcem pozostał najstarszy brat,
Już miał narzeczoną. Nie chciał iść w świat.

Gdy wielkie błota już pokonali
Drugi pozostał. Nie poszedł dalej.
Zbudował sobie sam chałupinę
I tu założył swoją rodzinę,

A pozostali szli razem dalej.
Niedługo. Wkrótce się posprzeczali.
Każdy z nich myślał inną iść drogą.
Nie potrafili uzgodnić z sobą

Czy iść na zachód, czy wracać nad Bug.
Jeden drugiego przekonać nie mógł.
Tak się kłócili, aż plan „rozbili”
I drogi swoje wnet rozłączyli.

Jeden z nich czekał, że może wrócą,
Nawet ognisko rozpalał nocą,
Lecz nigdy więcej się nie spotkali.
Sam więc pozostał i tu żył dalej.

Czwarty odważnie poszedł na zachód,
A kiedy zaczął dokuczać mu głód
Jedzenia poszedł poszukać w lesie
I tam też swoje odnalazł Szczęście.

Piąty brat poszedł w odwrotną stronę,
Gdzie kwiat jabłoni. Tam znalazł żonę.
Najmłodszy chciał powrócić do domu.
Nie poszczęściło się jednak jemu.

Choć droga była tak niedaleka,
Nie pozwoliła mu wrócić rzeka.
Bagna dokoła ją otaczały,
Wierzby i olchy w krąg obrastały.

Obejść dokoła – nie miał już siły.
Tu się przygody jego skończyły.
Wkrótce tu spotkał piękną dziewczynę
I z nią założył własną rodzinę.

Tak oto bracia w świat się rozeszli.
Stąd też pochodzą nazwy tych wsi.
Choć nie na wszystkich dzisiaj są mapach,
Ich powstawania kolejność taka:

ŻELEWSZE
ZABŁOCIE
ROZBITÓWKA
MIĘDZYLEŚ
JABŁECZNA
SZOSTAKI

Żelewsze najstarsze – króluje tu,
Gdzie pola i łąki, gdzie dziki drób,
Gdzie chlebem pachnie całymi dniami,
A las od rana kusi grzybami,

Gdzie siedem jezior i czysta woda,
Latem i zimą piękna przyroda.
Tam moja młodość. Mój dom rodzinny
I nie zastąpi go żaden inny.

II
Dzisiaj w Żelewszu żyć bardzo ciężko.
Już tylko osiem rodzin tu mieszka.
W świat się rozeszły, jak niegdyś bracia,
Domów szukając, pracy i szczęścia,

A stare chaty puste zostają.
Strzechy powoli się rozpadają,
Tylko bocianów tu nie brakuje.
Co rok to inny gniazdo buduje.

Bez nich by pewnie wieś już nie żyła
I nawet w snach by się nie przyśniła.
Przyjedź, posłuchaj, co szumią drzewa,
Co szepce wiatr i czajka śpiewa.

III
Po drugiej wojnie zmieniano wszystko
Co było można – nawet przezwiska.
Żelewsze też inaczej nazwano,
Gdyż tej legendy uznać nie chciano,

Więc od zalewu jej nazwę dano.
Tak w dokumentach też zapisano.
Choć dziś już się pisze wieś Zalewsze,
To w uszach nadal dźwięczy Że-le-wsze.

I ja – choć teraz już tu nie mieszkam,
Wciąż jestem – dziewczyna żelewieska.
Znam tę legendę od mojej matki,
A moja matka od swojej matki.

Od dawien dawna moja rodzina
Swym pokoleniom ją przypomina,
Bo człowiek, który nie ma przeszłości
Po sobie zostawia … same kości.

Dodaj komentarz