Mała dżdżownica – 19 sierpnia 2014r.

Dzisiaj Fiona ma małe urodzinki. Skończyła cztery miesiące, a z nami mieszka już cały jeden miesiąc. Pełno jej w całym domu, a najwięcej w kuchni. Taka z niej mała dżdżownica. Wszystko co spadnie na podłogę, albo wysępi, natychmiast zjada. Podkrada masło, próbowała chleb z masłem i z pomidorem, tylko na cebulę się krzywi – i to jak! Jakby ktoś jej pod nos podstawił coś bardzo śmierdzącego. O sępieniu pasztetówki, czy kiełbasy nie wspomnę. Poślizgnęła się natomiast na oleju. A było tak: smażyłam placki z gruszek na oleju. Bardzo jej pachniały. Fifi także przyszła do kuchni, ale powąchała i zrezygnowała. Fiona natomiast nie odpuściła i zaraz chciała brać się za te placki. Pomyślałam sobie, że placka smażonego to może nie pozwolę jej jeść, ale skoro tak przepada za masłem to dam jej na spodeczek oleju słonecznikowego. To tłuszcz i to tłuszcz. Oczywiście mlaskała, aż jej się uszy trzęsły. Ale za kilka godzin była jazda. Tak ją pogonił ten olej, że ledwo zdążyła do łazienki. Zabrudziła obydwie kuwety – ściany na szczęście były czyste. Ogon zaś  – lepiej nie opisywać, jak wyglądał i co zdążył po drodze zabrudzić. Oj była kąpiel – od pasa w dół. Fiona je i rośnie. Już waży 2,10 kg. Na krzesło wskakuje bez problemu, a z krzesła na stół. Ćwiczenia ze sznureczkiem na  wędce są dla niej najfajniejsze. Kilka razy nawet zdarzyło się jej wędkę przynieść w pysku, tak jak pies aportuje patyk. Śmiechu z niej co niemiara. Natomiast ma ogromny respekt w stosunku do Fifi. Nawet na nią nie gniewa się, gdy dostanie łapą lanie. Ważne, że czasem Fifi ją pogania i pozwoli wylizać jej miskę, a gdy zdarzy się, że Fifi zostawi jej trochę swojego jedzenia, wtedy jest podwójnie szczęśliwa. Oczywiście, gdy Fifi śpi Fiona jej nie przeszkadza. Całkiem jak w bajeczkach o Bonifacym i Filemonie.