Święta za pasem a ja walczę z kaszlem. A może to alergia ? Zmieniłam kołdrę i poduszkę z puchowych na antyalergiczne, kupiłam oczyszczacz powietrza, nawilżacz – niewiele pomogło. Lekarz rodzinny uważa że to wirusy i walka z nimi jest trudna. Zaczynam być niecierpliwa i myślę o poszukaniu specjalisty od kaszlu. Na działeczce zimowo. Krasnale siedzą w domkach, a sikorki już skubią słoninkę. Gdzieś się podziały koty – nie widać ich śladów, a często odwiedzały działkowe stołówki.
W ramach siedzenia w domu uszyłam tunikę dla Oli (oczywiście z koszuli dziadka Andrzeja, z której już lata temu wyrósł). W planie mam jeszcze wiele takich sukieneczek, gdyż tych koszul przez lata uzbierało się sporo. Może też uda się skroić coś dla Stasia.


