KWIATKI
Czy imieniny. Czy to Dzień Matki.
Często od dzieci dostaję kwiatki.
Wkładam je wtedy w swoje „kryształy”.
Szczęśliwa jestem, że pamiętały.
Rozmawiam z kwiatkami. Wodę im zmieniam.
I macham ręką na „Do widzenia”.
Nawet im witaminki podaję.
A gdy przekwitną – do kosza. Zwyczajnie.
W skrzynkach surfinie lub pelargonie
Co rok zasadzam na swym balkonie,
By choć przez chwilę nie schodząc z góry,
Odpocząć na łonie natury.
Przez lato całe, aż do jesieni,
Dopóki liść się jeszcze zieleni,
Nie odpoczywam od podlewania.
A gdy przekwitną w śmietniku zostawiam.
Długie wieczory o tym myślałam.
Ze swoim lustrem nawet gadałam.
Aż zrozumiałam, że człowiek to kwiat.
I tyle samo co on jest wart.
Czasem na krótko, czasem latami
Dopóki kwitnie – jest między nami.
Masz w nim kompana, masz w nim wspólnika.
A kiedy uschnie … czort z nim … (do licha).
Radom, 30.10.1999
