Gdy do wsi kino zjechać miało
Wiecie, co się wtedy działo?!
Przeczytajcie. Zobaczycie,
Cóż to było za przeżycie.
Uzgodniono szybko w gminie:
„Film odbędzie się w remizie”.
Wójt, sekretarz na zebraniach,
Ksiądz i pop na swych kazaniach
Ogłosili wszem w parafii:
„Każdy robi, co potrafi”.
Cóż to się wtedy działo!
Pół wsi remizę sprzątało.
Drzwi i okna, nawet ściany.
Sufit – też był odnawiany.
Stary dach nakryto papą
A podłogę zlano ropą.
Gdy już robotę skończono
I „Kasę” w okno wstawiono
Kino do wsi zajechało
Wtedy dopiero się działo!
Kolejka od rana, jak wąż.
W niej wójt, sekretarz, pop i ksiądz.
Każdemu pilno po bilet,
Nikt nie chciał pozostać w tyle.
Uczniowie z zabłockiej szkoły
Przenieśli ławki i stoły.
W rzędy wszystko ustawili,
Przejścia także zastawili.
Potem od ściany do ściany,
Niektórzy też na kolanach
Wszystkie miejsca wypełnili.
Po raz pierwszy w kinie byli.
Co to się wtedy nie działo!
Pół szkoły na głos rozmawiało.
Długo o ciszę proszono,
Aż wreszcie światło zgaszono…
Sala do filmu gotowa…
„Polska Kronika Filmowa”
A na ekranie traktory –
Nie jeden, czy dwa… aż cztery!
Wszystkie razem pole orzą
( I w Zabłociu o nich marzą ).
Na tych traktorach… dziewczyny!
Usteczka ich jak maliny.
Cóż to za przeżycie było!…
Wkrótce jednak się skończyło.
Długo jeszcze każdy pytał,
Kiedy kino znów zawita…
Czy się wtedy śniło komu
Że przyjść może wprost do domu?
W telewizji, na kasecie…
Weszło w całe nasze życie.
