Trawnik w sadku, a raczej murawa, to najnowsza inwestycja w moim Koperkowie. Odkąd zarządzam działką, czyli od 2005 roku, był on zawsze inwestycją pierwszoplanową. W tym roku postanowiłam jednak nieodwołalnie uporządkować trawnik. Wnuki już dorosły. Już ich basen na trawniku u babci tak nie „kręci”, jak to bywało, gdy były małe. Postanowiłam więc, że zlikwiduję basenową miejscówkę, na której wiosną od 2022 roku zakwitały w kole najpierw przebiśniegi, a za nimi krokusy. Przy okazji (za namową małżonka) wymieniłam obrzeże z klepki dębowej na obrzeże betonowe
Inwestycja była bardzo pracochłonna i także bardzo kosztowna. Oprócz obrzeża, kupiłam 4 tony ziemi trawnikowej. No i dokupiłam krokusów … 1000 sztuk. Wykopanych krokusów (ok. 200 sztuk) byłoby za mało. Natomiast przebiśniegów było ponad 300 sztuk. Przygotowałam więc do posadzenia ok. 1500 cebulek. Jak widać na poniższych zdjęciach, użyłam połówek matles po jajkach. Zbierałam je całe lato. Matlesy ułożyłam na poziomie posadowienia obrzeży, aby po zasypaniu ziemią cebulki były na głębokości ok. 10 cm pod ziemią. Matlesy ułatwiły mi w miarę równomiernie rozmieścić cebulki. Myślę, że przez zimę rozłożą się w ziemi i nie będą przeszkadzać rozwojowi cebulek.
Trawę wysieję na wiosnę. Do tego czasu ziemia powinna już sama się zagęścić, a może trzeba będzie jeszcze teren wyrównać. Natomiast wzdłuż trzech boków trawnika, przy samych obrzeżach, powinny zakwitnąć najpierw przebiśniegi, a potem krokusy. Za cztery miesiące może zrealizować się moje kolejne marzenie (morze nie ostatnie). I wtedy …
… Wtedy, gdy już wszystkie cebule będą w pełnym rozkwicie, usiądę przed nimi na fotelu i niczym moim słuchaczom przeczytam im (może przy okazji nagram) jedną z moich bajek. Może będzie to „Obrączka”.
Uporządkowałam oczko i doświetliłam je solarami.