Czarna, Jarzębata i Czerwona z czarnym piórkiem na ogonie pracowały u mnie 8 miesięcy. Codziennie (z bardzo małymi wyjątkami) znosiły mi trzy jajka. Czerwonej jajko miało jasną skorupkę, Jarzębatej ciemniejszą, zaś Czarnej jajka były najciemniejsze. Moje kurki były bardzo pracowite. Zniosły mi około 700 jaj. Dbałam o nie, troszczyłam się, żeby były zdrowe, żeby niczego im nie brakowało. A gdy ogród był już po zbiorach, udostępniłam im całą działkę. Wstawały, gdy dzień się budził i szły spać, gdy zachodziło słońce. Nie zamykałam ich w kurniku. Były wolne. Myślę, że były szczęśliwymi kurami.
Smutny był ten piątkowy dzień 2 grudnia, gdy przyszło nam się pożegnać na zawsze. Od rana byłam z nimi i cały czas rozmawiałyśmy tylko w języku ko-ko. Rozumiałyśmy się. Nikt nam nie przeszkadzał. Były spokojne do ostatniej sekundy. Były ze mną.
















































