19.08.2022 – wojownik


Coraz śmielsze podchodzenie do kurek, coraz większe sukcesy wyzwoliły u Leona chęć zarządzania podwórkiem, a przede wszystkim ptasią stołówką.
Scena, jak kurki jedzą i podchodzi do nich Leon, nie wydawała mi się dla niego bezpieczna. Oko każdej kury skierowane na niego wróżyło, że za chwilę go dopadną i zaczną go dziobać. Tymczasem Leon stanął na brzegu koła, ostrzegawczo zagruchał, zamachał zdrowym skrzydłem i skierował się do środka kola, gdzie stała miska z jedzeniem. Kury oczywiście już zdążyły dziobami rozsypać pszenicę dookoła miski, więc Leon po drodze podjadał nie zdradzając złych zamiarów. Kury ze zdziwienia podniosły głowy znad miski i patrzyły jedna na drugą, jakby zastanawiały się nad tym, co mają z tym Leonem teraz zrobić. Tymczasem Leon jakby w odpowiedzi zagruchał jeszcze trzy razy. Ale kury nie ruszyły się, jakby zgłupiały na tę jego śmiałość. I wtedy Leon zaatakował Czerwoną, bo była najbliżej. Dziobnął ją w skrzydło… I kury odeszły, żeby nie powiedzieć, że uciekły.


Leon stanął sobie nad miską i sam się gościł, rozrzucając pszenicę dokoła miski, jak to robią kury. Można się pośmiać, ale tylko patrzeć, jak kury na nim się zemszczą i spuszczą mu takie manto, że zapamięta, kto rządzi na tym podwórku.