– Panie Profesorze!!!- Panie Profesorze!!!
Jacek i Placek wpadli do szkoły, jakby ktoś z procy ich wystrzelił.
– Nie wrzeszczcie tak! – krzyknął na nich pan Konewka. – Goni was ktoś?
– Nie, ale my do pana Profesora – zaczął Jacek.
– Trzeba ratować kosa – dodał Placek.
– Nie ma pana Profesora, co się stało kosowi?
– Spadł z dachu! – zdyszany oznajmił Jacek.
– Chyba spadł z dachu – Placek nie był pewien, czy kos na pewno spadł z dachu. – Ledwo porusza skrzydełkami, nie może ruszyć głową – dopowiada. – Trzeba go ratować.
– Gdzie leży kos? – zapytał pan Konewka.
Pan Konewka w pośpiechu zabrał szkolną apteczkę pierwszej pomocy, szybko napełnił swoją konewkę wodą ze studni i pobiegł za Jackiem i Plackiem ledwo za nimi nadążając. Po kilku chwilach stanęli przy kosie. Niestety. Kos już się nie ruszał. Jacek i Placek spojrzeli na siebie pytającymi oczami, po czym skierowali wzrok na pana Konewkę.
To była najdłuższa chwila milczenia w ich życiu. Pan Konewka pochylił się nad kosem, rozwinął mu skrzydełka, podniósł główkę, otworzył dzióbek i kiwając głową smutnymi oczami popatrzył na krasnali.
– Niestety, zabił się. To bardzo młodziutki kos, jeszcze nie nauczył się dobrze latać – oznajmił. Jeszcze raz rzucił okiem na kosa, zerknął na krasnali i spojrzał wysoko w górę na dach domku pani Walentyny wyjaśniając szeptem
– Musiał mocno główką uderzyć w betonowy chodnik – kręcąc głową pan Konewka głośno rozmyślał o tym co się stało. – Gdyby trochę dalej spadł, trochę dalej …
– Trzeba o tym powiadomić Pana Profesora – smutno odezwał się Placek.
– Pan Profesor wyjechał po tym, gdy sroki ukradły orzechy – oświadczył pan Konewka. – Ma do załatwienia jakąś ważną sprawę.
– A co z wycieczką? – zaniepokojony nieobecnością pana profesora Jacek zapytał pana Konewkę.
– Nie wiem. Powiedział pan Profesor, że za kilka dni wróci, to się dowiemy.
– A co zrobimy z kosem? – odezwał się Placek.
– We wrzosowisku leży Wielki Kamień, pod którym jest specjalna Sypialnia. Sypialnię zbudowała pani Walentyna. Tam go ułożymy.
– Ale czy pani Walentyna się zgodzi, żeby on tam … spał? – zaniepokoił się Jacek.
– Pani Walentyna na pewno się zgodzi – uspokoił ich pan Konewka.
– A kto podniesie ten kamień? – dorzucił pytanie Placek.
– Kamień? … Jest was 23. Dacie radę – uśmiechnął się pan Konewka i poprowadził Jacka i Placka przez wrzosowisko do Wielkiego Kamienia.
– W razie potrzeby jestem w szkole – dodał pan Konewka i zniknął pomiędzy wrzosami.