– Muchomorku, pan Profesor powiedział, że we środę, 22 czerwca, zaczynają się wakacje w szkaradkowej szkole i że będzie wycieczka – poinformowała Różyczka Muchomorka.
– A dokąd ? – zaciekawił się Muchomorek.
– Nie wiem, Muchomorku, ale pan Profesor pytał, czy może liczyć na moją pomoc – uśmiechając się do Muchomorka odpowiedziała mu Różyczka.
Po długim namyśle Muchomorek zapytał Różyczkę:
– I co mu odpowiedziałaś?
– Że muszę naradzić się z Tobą – natychmiast odpowiedziała mu na zadane pytanie.
– I co ty na to, Muchomorku?
Muchomorek długo szukał odpowiedzi, aż wpadł mu do głowy pewien pomysł:
– Różyczko, a może byśmy tak z całą naszą rodziną pojechali na tę wycieczkę? Może pan Profesor się zgodzi.
– Zapytam.
Poszła Różyczka do pana Profesora i przekazała mu pomysł Muchomorka.
– Pomysł jest świetny, ale jest pewien problem – odpowiedział jej pan Profesor i natychmiast rozpoczął omawiać ten problem. – Do wycieczki doszłyby cztery osoby, które tak jak wszystkie krasnoludki, także trzeba będzie ubezpieczyć od nieszczęśliwego wypadku. Z tobą, Różyczko, z Muchomorkiem i z małą krasnoludką Olgą problemu nie będzie, ale nie znam imienia waszego malutkiego krasnoludka, żebym mógł i jego ubezpieczyć.
Różyczkę ta informacja tak zmroziła, że natychmiast posmutniała, gdyż jej synek rzeczywiście nie miał jeszcze własnego imienia.
– Bo widzisz, Różyczko, żeby krasnoludka ubezpieczyć, musi on mieć własne imię – pan Profesor wyjaśnił Różyczce problem dokładnie. – Dzisiaj jest poniedziałek. Wycieczka powinna zacząć się we środę … – zamyślił się pan Profesor.
– Panie Profesorze. Wracam natychmiast do Muchomorka i przedstawię mu ten problem.
Różyczka szybko pobiegła do Muchomorka i opowiedziała co powiedział pan Profesor.
– Nie ma sprawy, Różyczko. Nasz mały krasnoludek już dawno porzucił smoczek i najwyższa pora, żeby miał własne imię. Tylko jakie?
Rozmowie Różyczki i Muchomorka przysłuchiwała się mała krasnoludka Olga i jak tylko usłyszała pytanie od razu rzuciła odpowiedź:
– Stasio!!!!
– Stanisław, Stanisławek, Stasio, Staszek, Stacho, Stach, Stasiunio, Stasiek, Stasiu, Stasieniek, Staśko, Stachu, Staszko, Stanisławcio, Stach, Stachu – wszyscy troje zaczęli wymieniać imię Stanisław przez różne przypadki i bardzo im się ono spodobało.
– Tak! Stanisław! – zdecydowali jednogłośnie.
– Trzeba zwołać wszystkich mieszkańców Szkaradkowa i powiadomić ich, że nasz mały krasnoludek będzie miał na imię Stanisław – jeszcze raz potwierdził Muchomorek.
– Muchomorku, trzeba się jeszcze upewnić, czy czasem któryś z mieszkańców Szkaradkowa nie nosi już takiego imienia, bo pan Profesor znów może mieć problem … – głośno zastanowiła się Różyczka.
– Nie ma w Szkaradkowie żadnego krasnoludka Stasia – szybko rozwiała wątpliwość Olga.- Krasnoludka nie ma, ale przecież jest książę Stasio. Jak tobie, Olu, nadawaliśmy imię, które nosi księżniczka, to pytaliśmy ją o zgodę. Trzeba teraz zapytać, czy się książę Stasio zgodzi się na to imię dla naszego małego krasnoludka.
– Zapytajmy – potwierdził problem Muchomorek.
Sprawą zajęła się Różyczka natychmiast. Książę Stasio zgodził się.
– Będzie imprezka!? Kiedy?- głośno zapytała uśmiechając się do Różyczki i do Muchomorka Olga.
– Będzie, Olu, będzie – upewnił ją Muchomorek.
– Oleńko! Będzie, ale teraz muszę biec do pana Profesora, żeby go powiadomić, jakie imię będzie miał nasz mały krasnoludek.
– Różyczko, nie zapomnij zaprosić pana Profesora na imprezkę… i pana Konewkę. – dodał Muchomorek.
– I księżniczkę Olgę … i księcia Stasia – dodała Olga z uśmiechem.
– I panią Walentynę – uzupełnił listę gości Muchomorek.


