10.06.2022 – pracownice

Tak, to były sroki. To one podkradały jajka z kurnika. Korzystały z okazji, że były otwierane drzwiczki druciane na piętrze. Dodatkowo, dla wygody moich kurek, żeby łatwiej im było wskakiwać na piętro, gdy chciały iść do gniazdka, zamontowałam półkę i grządkę. Dogodziłam moim kurkom, ale i srokom także. No i drzwiczki teraz są zamykane, a kurki muszą wchodzić po schodkach na piętro. Trudno. Mam nadzieję, że w tej sytuacji sroki odpuszczą sobie mój kurniczek, bo będą się bały.

Ponad miesiąc mam już kurki. Cieszę się, bo to moje „koleżanki”. No i codzienne trzy jajka dodatkowo wzmacniają moją radość. Kilka razy dla próby zostawiałam w kurniczku otwarte drzwi na noc na dole. Nic złego nie stało się. No i po tych udanych próbach już nie zamykam tych drzwi. Kurki idą spać, kiedy chcą i wstają kiedy chcą. Mam nadzieję, że nie nawiedzi mój kurniczek żaden lis, ani łaska, ani jakiś inny intruz.

Kurki pracują cały dzień na kompostowniku. Wypuszczam je także na trawkę, ale muszę je pilnować, bo koniecznie chcą iść do ogrodu. Przynoszę im także pokrzywę oraz chwasty z ogródka, które chętnie przetrząsają. Uwielbiają szczypiorek i sałatę, skorupki od jajek, no i skórki od chleba. Na zawołanie „kokoko” zjawiają się pędem natychmiast. Ale chyba najbardziej to im smakuje niedojedzona karma mojej kociczki Fionki. Tak więc ogrodowe koty muszą sobie szukać nowej stołówki. Za to dogodziłam wróblom. Coraz więcej jest ich na stołówce. Trudno. Z nimi to już sobie nie poradzę, gdyż one przeciskają się między kratkami do środka kurnika. Bynajmniej wcale nie przeszkadzają im moje kurki. Takie są odważne. Uciekają jedynie przede mną … na chwilę. Wystarczy, że odejdę, zaraz wracają … aż się najedzą.