Dwa tygodnie koty ćwiczą kompromis. Ostatecznie strony poszły na ustępstwa i rozbrykana Fiona uznała starszeństwo Fifi, czyli chodzącą powagę. Teraz Fifi z podniesioną głową wolnym krokiem przemierza całe mieszkanie, sprawdza miseczki i kuwety. Fiona zaś chodzi krok w krok za Fifi. Przypomina mi się czas internatu, czas obchodu wychowawczyni. Sprawdzała nie tylko odrobione lekcje, ale także porządki w szafkach i w szufladach, wytykając na bieżąco usterki.

W tym tygodniu doszło do wielkich zmian organizacyjnych. Obydwie kuwety poszły do WC, fionowe miseczki do łazienki, tylko miseczki Fifi jeszcze są w jej apartamencie, a to dlatego, że Fiona ciągle podkrada jedzenie Fifi i na czas karmienia trzeba koty izolować. Jednak największym osiągnięciem jest wersalka, w której Fifi śpi od samego początku. Fiona odkryła wejście do wersalki i zaczęły się problemy, gdyż Fifi nie chciała jej tam wpuszczać. Pogodził je odkurzacz, który okazał się wspólnym wrogiem. Na czas odkurzania obydwie zwiały do tego „schronu” i jakoś darcia kotów nie było słychać. Od dwóch dni wolno i Fionie pospać w wersalce.
W tym tygodniu dostały koty nową zabawkę. Pawie piórko na wędce. Radość ogromna, że nawet mało ruchliwa Fifi poruszała się trochę. Fiona zaś po prostu szaleje za piórkiem. Cyrkówka, baletnica – to za mało. Nie mam czasu na oglądanie telewizji – tak absorbuje swoimi popisowymi wyczynami. Nawet Fifi z podziwu nie może oderwać od niej oczu (chyba, że śpi). Fiona rozwija się bardzo szybko. Fika, bryka i je. Właściwie to żre. Chcąc pokazać, że jest już duża, rozciąga się po swojej długości na dywanie i tymi niebieskimi oczkami chwali się, ule urosła. Martwi mnie tylko jej prawe oczko. Co dzień muszę zdejmować jej śpiochy z kącika. Może to tylko niedokładność w jej toalecie
