Lilie na kwiatowej rabatce bylinowej już przekwitły. Jako ostatnia zakwitła „królowa”.
Zakwitł letni bały hiacynt (galtonia biaława). Sądziłam, że w donicy nie dorwą jej ślimaki bezdomne. Niestety, nie udało się. Liście prawie wszystkie zostały przez nie skonsumowane, ale kwiaty jakoś się obroniły.
Szpinak nowozelandzki od lat świetnie czuje się w kręgu pomiędzy ziołami jednorocznymi. Zbiór w tym roku także mnie zadowolił.
W tym roku na zielniku pięknie prezentował się majeranek i cząber, ale królowała bazylia czerwona.
Ten piękny bukiet z bazylii czerwonej długo zdobił działkowy stół pod altaną z winorośli. W Wikipedii przeczytałam takie ciekawostki o bazylii:
1. Już starożytni mieszkańcy Egiptu znali lecznicze właściwości bazylii. W piramidach znaleziono wianki zrobione z niej.
2. W Indiach bazylia jest poświęcona bogu Wisznu i Krysznie. Na tę roślinę Hindusi składali przysięgę w sądzie.
3. W greckim kościele prawosławnym bazylii używa się do przygotowania wody święconej, a pojemniki z bazylią są umieszczane u stopni ołtarzy.
4. W języku francuskim i niemieckim nazywana bywa „królewskim zielem” (herbe royale, Königskraut).
5. Na Haiti jest ziołem poświęconym bogini miłości Erzulie.
6. Według apokryfów bazylia wyrosła wokół grobu Chrystusa po jego zmartwychwstaniu.
Koper włoski w tym roku również olbrzymi. W towarzystwie fasolki tycznej wygląda imponująco.
Poziomki czerwone zmieniły miejscówkę.Teraz będą w zielniku. Nie bardzo pasowało im towarzystwo agrestu i porzeczki. Co innego biała poziomka. Ta pod krzewami owocowymi czuje się wyjątkowo bezpiecznie.
Pomidory wydaje się że dopilnowane przed zarazą ziemniaczaną.
W oczku „ciasno”. Lilie w czterech kolorach, a każda chce pochwalić się swoim. Osoki także próbują przecisnąć się przez tę gęstwinę.
Biała chińska róża, jak panna młoda. Obok niebieski hibiskus – w tym roku w nowym miejscu, ale chyba będzie mu pasowało towarzystwo białej panny, bo także zakwitnął.
W Szkaradkowie ogromne zmiany. Księżniczka Olga przeniosła się do turkusowego pałacyku i zarządziła ponumerowanie wszystkich szkaradkowych domków
Z pomocą boćka powiększyła się rodzina krasnoludków. Bociek zadbał nawet o smoczek dla malucha.
Krasnoludki także wszystkie inne szkaradkowe stworzenia żegnają boćka, który już jest gotowy do dalekiej podróży.
Księżniczka Olga obchodziła 6. urodziny. W prezencie był piękny tort „Roszpunka”. Roszpunka to nie tylko bohaterka bajki z pięknym długim złotym warkocze. Roszpunka to także bardzo wartościowe warzywo, ponieważ w czasie zimy dostarcza związków mineralnych żelaza, a także witamin A i C. Zawiera ponadto olejki eteryczne. Z jej liści przyrządza się sałatki.Wysiewa się ją od początku sierpnia aż do końca września. Zbiera od listopada do kwietnia.
Księżniczka Olga dostała prezent urodzinowy także od krasnali. Była to podkowa. Historia tej podkowy jest wyjątkowa. Oto ona: „…Wieków temu siedem prawie pośród ługów i mokradeł w podradomskiej wsi na bagnach chatę swą miał stary handlarz. Mieszkał sam jak na wygnaniu. Ni rodziny, ni przyjaciół, psa, czy kota, nawet ptaka (oprócz bąka. Jedna szkapa, chuda, prawie przezroczysta, łysy ogon, rzadka grzywa, sierść już prawie wyliniała – z nim na bagnach tych została… Kiedyś wraca do swej chaty, patrzy – stoi siwek stary. Koń jak deska – taki chudy, szara grzywa, szare uszy, ogon łysy jak u klaczy. Stoi i na drogę patrzy, zerka spode łba na bagna, jakby czekał na handlarza”… Handlarz nie był zachwycony wizytą siwka, nawet chciał go przepędzić batem. Jednak na prośbę klaczy zlitował się nad nim i pozwolił mu zatrzymać się u nich na dłużej. Od tej pory całej trójce wiodło się lepiej. Zauważyli to nawet przyjeżdżający na targ mieszkańcy Radomia i okolicznych miejscowości. Z czasem zaczęto szeptać, że to za sprawą siwka (podobno miał nosić złote podkowy, bo gdy kopnął kopytem o kamień to leciały złote iskry). Kiedy jednak siwek był już bardzo, bardzo stary i wiedział, że nadchodzi czas, by się rozstać z handlarzem i kobyłą, postanowił odejść niespodziewanie. Na pamiątkę zostawił im swoje cztery podkowy. Okazało się, że te podkowy rzeczywiście były ze szczerego złota. Handlarz nigdy tych podków nie sprzedał. Zostały z nim na bagnach, na których mieszkał do końca swoich dni. Gdy mieszkańcy Radomia zorientowali się, że handlarz przestał przyjeżdżać na targ,ruszyli w poszukiwaniu siwka,ale niestety nie udało się im go znaleźć, tak jak i nie udało się im znaleźć chaty handlarza. Dalszą historię tej podkowy poznałam od starego krasnala, który tę podkowę przyniósł do mojego Koperkowa w 2005 roku. Opowiedział on o strasznym pożarze, który wybuchł na bagnach. Po tym pożarze, ludzie którzy tę baśń znali, pobiegli na bagna, licząc, że może znajdą te złote podkowy. Poszli podków szukać także krasnale. Tylko jemu udało się, że znalazł jedną. Była bardzo zniszczona. Długo szukał miejsca, gdzie by mógł ją przechować. Zgodziłam się.
Krasnal zawiesił tę podkowę na wysokim świerku. Niebawem pod ten świerk sprowadził swoją rodzinę … I powstało Szkaradkowo. Teraz z okazji 6. urodzin księżniczki Olgi postanowił tę podkowę jej … na szczęście. Złoto w tej podkowie odkryłam przypadkiem …
Niedługo zacznie się rok szkolny. Szkaradkowi celebryci lansują się na ściance.
Burasek zaginął. Teraz przychodzi nowy stołówkowicz.