28.08.2018 – sierpniowo

Jeszcze tylko jeden weekend i po sierpniu, i po wakacjach. Po Bieszczadach zostały wspomnienia i zdjęcia. A w moim Koperkowie już jesień. Wcześniej przyszła w tym roku. Ogórki już w słoikach, kończę przetwarzanie pomidorów. Malin i jeżyn w tym sezonie także nie zabraknie. Jabłonie i grusze pięknie obrodziły. Po zbiorach warzyw i owoców planuję poprzenosić drzewka owocowe. Jeszcze są młode, więc nie powinno przesadzenie im zaszkodzić. Do przesadzenia są dwie jabłonki w miejsce czereśni, które okazały się kłopotliwe w utrzymaniu, a ich owoce służą głównie szpakom. Trudno, nie one pierwsze musiały opuścić mój sadek. Robię także roszadę w jagodach kamczackich i borówkach amerykańskich. Zeszłoroczna roszada nie dała oczekiwanego efektu. Może tym razem będzie lepiej. Ale te prace sadownicze to dopiero w październiku, listopadzie. Tymczasem uzbierało się trochę zdjęć z mojego Koperkowa, dokumentujących zmiany.

Powstał nowy próg na wejściu do szklarenki z palisady oddzielającej część warzywnika od trawnika przy orzechu włoskim. W tym sezonie na tej części warzywnika rosły ziemniaki. Teraz w planie na tym miejscu będzie postawiony domek dla Oli (po sezonie letnim w zamyśle dla nas budka narzędziowa).
Przeniosłam kurdybanek z zielnika do doniczki wiszącej. Ładnie się prezentuje i jest pod ręką. Smaczna i zdrowa jest z niego herbata.
Klapsy w tym roku zerwaliśmy 2 tygodnie wcześniej. Obrodziła także Konferencja, ale na nią jeszcze nie czas.
Ślimaki bezdomne są paskudne. Zbieram je do słoika z osoloną wodą (Fuuuu).
Pachnąca funkia kwitnie najpóźniej. Dlatego też jako ostatnią przeniosłam ją znad oczka do Funkiowa w moim lasku.
Ostatnie ogórki (niektóre malutkie jak paznokieć) uzupełniły ogórkowe zapasy.
Dokupiłam palisady do Funkiowa i teraz ta część mojego ogrodu wygląda całkiem przyzwoicie. Igliwiem z lasu wyścieliłam ścieżkę.
Przy oczku na rabatce kwiatowej zmiany. Przeniosłam wszystkie funkie do Funkiowa, a w ich miejsce posadziłam liliowce, które podarowała mi Jola. Myślę, że lepiej zdadzą egzamin w tym miejscu liliowce, bo lubią słońce w przeciwieństwie do funki, dla których słońca było za dużo. Między liliowcami posadziłam żurawkę.
W Szkaradkowie trawa Zebrina podrosła, a już myślałam, że sobie nie poradzi po zimie. Gorzej jest z wrzosami, ale walczą o swoje miejsce.
Jeżyny i w tym roku są wdzięczne za opiekę.
Maliny przerosły mnie i pięknie owocują. Myślę, że kropelkowe nawadnianie zdało egzamin.
Przez całe wakacje Ola nie skorzystała z basenu dmuchanego, który był w sadku. Podobała się jej natomiast zabawa w wanience i w niej najwięcej się chlapała podczas upałów.
A to moja Fiona, moja nieodłączna towarzyszka. Nie spuszcza mnie z oka, chodzi za mną jak pies.

Dodaj komentarz