A kiedy staniesz już nade mną –
Jak baletnica w bieli – nocą.
I ust mych dotkniesz ręką zimną
Oczami wtedy spytam – po co?
Nie dość w zastępach masz żołnierzy?
Czy zawsze będzie ci ich mało?
Dlaczego na mnie ci zależy?
Jestem bezsilną duszką małą.
Najlepiej sobie odejdź, proszę.
Nie chcę byś psuła mój życiorys.
To nic, że ciężki krzyż swój niosę.
Dostałam go. To moja gorycz.
A gdy do celu go doniosę,
Przyjdę do ciebie, byś go zdjęła.
I wolną będąc ja poproszę,
Byś mnie w zastępy swe przyjęła.
