Smagany wiatrem, deszczem moczony,
Nie płacze i nie narzeka.
Na pustym polu sam – opuszczony,
Jak gdyby na kogoś czekał.
Niestraszne mu gromy, błyskawice.
Piorunów też się nie boi.
Jeden jedyny w tej okolicy.
Milczący jak kamień stoi.
Jakąż historię chowa tak skrycie
Głęboko wbiwszy się w ziemię.
Komu poświęca swe polne życie?
Dlaczego dźwiga to brzemię?
Niczyj stoi. Przez czas opuszczony
Pochylił zmęczone ramię.
„Niechaj będzie pochwalony”
„Na wieki wieków. Amen.”
