Ku niebu

W polu ziarenko kruchej ostróżki
Samotnie wyrosło. Gdzieś dom zgubiło.
Wznosi ramiona, wyciąga nóżki,
Żeby i na nią słoneczko świeciło.

Małe dzieciątko główkę unosi.
Patrzymy, jak szybko kwiatek nasz rośnie.
Jemu też pilno ku słońcu się wznosić,
Jak tej przy domu srebrzystej sośnie.

I my nieraz patrzymy do góry,
Czy szczęście, czy strach, czy bieda na progu,
Ku słońcu, przez niebosiężne mury,
Zwracamy swe serce w górę – ku Bogu.

Dodaj komentarz