Trzydzieści siedem dni minęło od mojego ostatniego wpisu. W Koperkowie obrazki zmieniają się z dnia na dzień jak w kalejdoskopie. Niektóre z zapamiętanych okiem komórki ujęłam w galerię. Są ustawione kolejno według zmieniającej się daty. W alei kwiatowej był czas nagietka, róży, lilii, margarytki. Teraz czas złocienia i mieczyka. W oczku już przekwitły liliowce. W zielniku zioła już zebrane i suszą się. Zebrany jest bób, cebula i nawet wykopane są ziemniaki. Po jabłkach Genewa został w pamięci tylko ich smak i zapach. Małymi porcjami zbieram poziomki, borówki i malinotruskawkę. Wkrótce ruszy maliniak. Dzieje się…
Tymczasem trablickie bocianki już trenują loty. Jeszcze trzy tygodnie i odlecą.
A my, oprócz obowiązków, bawimy się. Remontujemy Szkaradkowo. Zażartowałam do małżonka, że powinniśmy zostać Honorowymi Przedszkolakami.
































































