Wizyta króla – 26.02.2023 r.

Kilka lat temu media (nie tylko radomskie) podały, że niejaki Mieszko Makowski z Radomia założył pod Radomiem mikropaństewko pn. „Królestwo Kabuto” i mianował siebie królem. Miało to się wydarzyć w 2016 roku na jego prywatnej łące pod lasem koło Wieniawy. Jako bajkopisarka pomyślałam sobie wówczas, że facet musi być takim samym świrem, jak ja, tyle, że moje Szkaradkowo funkcjonowało już kilka lat, a tak dokładnie to od „kupały” w 2010 roku, kiedy to pierwszy krasnal pojawił się na mojej działce w ROD pn. Koperkowo. Zbytnio nie wnikałam w łąkę Mieszka Makowskiego i w jego plany – ludzie mają różne pomysły na hobby. Zajęłam się swoją „łąką” pod świerkiem i swoimi krasnalami. Jednak, gdy w moim życiu pojawiły się wnuki na moją „łąkę” pod świerkiem zaczęło przybywać także krasnali. Z czasem powstało małe osiedle. Gdy krasnale zajęły już cały północno – zachodni róg mojego Koperkowa postanowiły utworzyć sobie swoje własne mikropaństwo. Zgodziłam się i w 2018 roku utworzyliśmy na tę okoliczność odpowiednią unię personalną, gdzie władzę miały sprawować wnuki: księżniczka Olga i książę Stanisław. Uzgodniliśmy także, że wspólną walutą będzie PLN czyli zł. Mikropaństewko otrzymało nazwę „Szkaradkowo”. Krasnale w swoim państwie czują się dobrze: chodzą do szkoły, mają swój sklep, studnię, szpital, także wiatrak i do dyspozycji wrzosowisko. Oczywiście księżniczka i książę mają swój pałac, zaś krasnale mieszkają w swoich domkach. Wydawałoby się, że wszystko o czym mogą krasnale marzyć – mają.

Tymczasem … wczoraj nad ranem miałam sen. Sen dotyczył wycieczki krasnali, która odbyła się w minione wakacje. Wycieczkę tę zorganizował Pan Profesor. Była to wycieczka na „koniec świata”, ale żaden krasnal mi o niej nie chciał opowiedzieć. Każdy mówił, że nie da się opowiedzieć, trzeba tam po prostu być. Nic nie mogłam zrobić, żeby o tym „końcu świata” się dowiedzieć. I właśnie w tym śnie zobaczyłam ten ich „koniec świata”. Było to prawdziwe królestwo krasnali z królem i z pałacem królewskim. Byłam tak szczęśliwa w tym śnie, że udało mi się być na tym ich „końcu świata”, że zapragnęłam, aby ich Szkaradakowo było także królestwem i żeby mieli swojego króla. Natychmiast po przebudzeniu się przypomniałam sobie o Mieszku Makowskim, o jego Królestwie Kabuto i zadzwoniłam do niego po poradę w kwestii, jak zorganizować królestwo moim krasnalom. Zaprosiłam go także do Szkaradkowa. Mieszko nie odmówił i być może jeszcze przed nadejściem lata będzie naszym gościem. To by dopiero była niespodzianka dla krasnali – także dla księżniczki i dla księcia.