


Pięknie jest nad zalewem. Poranny spokój wody zagłusza ludzki pośpiech. Ścieżka rowerowa dwukierunkowa, chodnik dla pieszych, ławeczki, miejsca na trawie do rozłożenia się na kocu – zachęcają do pozostania na dłużej. Jeszcze chwilę przyglądamy się trójce ćwiczących tai chi. Właśnie zakończyli swój seans, omówili kilka układów i po chwili rozeszli się – każdy w swoją stronę. Jakby zeszli z planu. Plac ćwiczeń opustoszał. Tylko kaczki na wodzie nieustannie nurkujące, wędkarze i przybyli na poranne ćwiczenia radomianie pozostali jeszcze nad zalewem. Nasza zaplanowana półgodzinna przerwa także minęła.















Jest 9:20. Schodzimy z zalewu i idziemy lewym brzegiem rzeki.



Następny punkt naszej wędrówki to Stary Ogród.









Musimy przejść przez ruchliwą ulicę Maratońską, przejść przez most na prawy brzeg rzeki. Na moście inny wędrowiec – ślimak. Dokąd on podąża – tego nie wiemy, ale idziemy jakby w jednym kierunku. Nie czekając na ślimaka wchodzimy zaraz za mostem na drogę polną i dalej w nieużytki, w chaszcze, w trzciny i w pokrzywy … pokrzywy … pokrzywy. Dodatkowo jesteśmy zszokowani ilością wyrzuconych tam śmieci. Spotykamy jakieś stare rury, murki rozwalające się – świadków dawniejszych użytkowników rzeki, aż w końcu wychodzimy z tego co najmniej nieciekawego odcinka naszej wędrówki i wchodzimy na ładną ścieżkę z trylinki. Wchodzimy na niebieski mostek i idziemy lewym brzegiem rzeki, ładną ścieżynką w pobliżu koryta rzeki. Po lewej stronie mijamy firmę „Mega …” i dochodzimy do ul. Generała Leopolda Okulickiego, ostatniego Komendanta Głównego Armii Krajowej.
Jest godz. 9:57. Lokalny termometr pokazuje 26°C. Będzie grzało.
Niestety nie udaje się nam iść wzdłuż koryta Mlecznej. Firma „Armadimp” (dawniej „ Radimp”) tak się ulokowała, że nie udało się nam znaleźć przejścia
Z Internetu (2012r.) :
Radimp to historycznie najstarszy funkcjonujący producent ceramiki sanitarnej w Polsce, działający jako protoplasta założonej w 1900 r. przez Abrama Rottenberga Fabryki Wyrobów Fajansowych w Radomiu. Spółka mając 112 lat tradycji utrzymuje do dzisiaj wysoką jakość produktów.
Obchodzimy więc „Fajansówkę” i wchodzimy do Starego Ogrodu.












A Stary Ogród w niczym nie przypomina starego ogrodu. W ogrodzie trwają prace modernizacyjne. Staw z piękną fontanną już dodaje uroku, ale niestety klony obłożone oponami – niekoniecznie. Tym bardziej, że te opony służą za kosze na śmieci, gdyż wykonawca robót nie przewidział, że radomianie, mimo iż ogród jest w remoncie, potrzebują tu przychodzić. Kosze na śmieci są więc niezbędne. Zniknęło wiele drzew, pewnie wraz z nimi wiele wspomnień. Na zdjęciu moja przyjaciółka Halina Fatek (z prawej strony) w Starym Ogrodzie.

Całe szczęście, że nie wyrzucono Kłódek Zakochanych, które od kilku lat są wieszane na balustradzie jednego z mostków. Doliczyliśmy się 43 kłódek (18 + 25).
Idąc parkiem do ul. Wernera przyglądamy się wielkiemu Centrum Handlowemu OBI, które zajmuje niemal pół długości ulicy Mireckiego. Przy OBI wielki parking.
Izabella Mosańska wspomina w swojej książce „Patroni radomskich ulic” Józefa Anastazego Mireckiego – pochodził z podradomskiej wsi, za walkę z rusyfikacją został stracony w 1908 roku na stokach Cytadeli Warszawskiej. O Stanisławie Wernerze mówi Mosańska, że przyjechał z rodziną do Radomia z Warszawy. Należał do Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej. Został rozstrzelany w Lesie Kapturskim w 1906r. Miał 18 lat.
Powoli wychodzimy ze Starego Ogrodu. Godz. 10:23.
Następny odcinek … szósty.
