Odcinek 1.

Informacja o chęci pójścia doliną rzeki Mlecznej przez Radom, którą opublikowałam na FB, spodobała się wielu moim Znajomym. Kilka osób wyraziło nawet chęć pójścia ze mną. Tomek zadeklarował się, że weźmie na siebie organizację tego wypadu. I tak razem z synem Mateuszem przestudiowali wszelkie mapy i plany i stwierdzili, że zanim taką wyprawę ogłosimy publicznie na FB, oni sami muszą zbadać trasę własnymi nogami. Na „lustrację” zaplanowali niedzielę (27 lipca 2014r). Akurat miałam wolną i poprosiłam, żeby mnie wzięli ze sobą. Potem do naszego składu dopisała się jeszcze moja córka Ania. Uzgodniliśmy, że rozpoczynamy marsz o godz. 6:00 rano. Gdyby pogoda nie dopisała, to znaczy rano padał deszcz, mieliśmy czekać w swoich domach pod telefonami, ale tylko godzinę. W deszcz nie rozpoczęlibyśmy wędrówki.

Niedzielny poranek był piękny. Umówiliśmy się na końcu ul. Stawowej. Ktoś rozpoczął budowę przy samym lesie. Wykonane były fundamenty. Jak już zamieszka, będzie miał piękny widok i komary, które właśnie nas stadem przywitały. W szczególności polubiły Tomka. W ruch poszły Offy i Brosy. Opanowujemy pierwszy atak komarów, rozdzielamy pomiędzy siebie zadania. I tak: Mateusz miał być od nawigacji i łączności z FB, Ania od zarządzania mapami i od zdjęć, Tomek został przywódcą i także miał robić zdjęcia, a ja miałam opisywać trasę.

Trasę rozpoczynamy wzdłuż lewego brzegu rzeki Mlecznej oznakowanym „zielonym szlakiem” o godz. 6:20 od jazu. Woda w jazie dość czysta, bystra, ale zapachem nie zachwyca. Nad stawem na drzewie zawieszony sznur. Podobno służy do wykonywania skoków do wody. Schodzimy szlakiem w dół w las.

Osiem minut później napotykamy pierwszą przeszkodę – mały potok w lesie. Widoczne do tej pory oznakowanie szlaku gdzieś się zgubiło. Gąszcz, zarośla. Intuicyjnie idziemy wzdłuż starej siatki po prawej stronie naszej trasy.

Po kilku minutach odnajdujemy oznakowanie szlaku i spokojnie idziemy dalej. Widok ładnego ogrodzenia, podobnego do piaskowca, sugeruje, że przechodzimy obok Muzeum Wsi Radomskiej. Po lewej ręce mijamy ładne prywatne posesje. Z mapy orientujemy się, że jesteśmy na ul. Elsnera. Wychodzimy z lasu. Wchodzimy na skrzyżowanie ul. Elsnera z ul. Wieniawskiego i idziemy ul. Wieniawskiego i ul. Ogińskiego do ślepej ul. Różyckiego na końcu której jest brama do Muzeum Wsi Radomskiej. Na chwilę zatrzymujemy się. Wspominamy naszą koleżankę Ilonę Jaroszek, która zarządza tym muzeum. Dalej podziwiamy piękne posesje przy ul. Ogińskiego i wchodzimy na ul. Szydłowiecką. Przez chwilę omawiamy pierwszy odcinek trasy, że piękne są posesje, że piękna okolica. Jest 6:50.

Następny odcinek … drugi.