Było 8 ℃. Piękna słoneczna pogoda. Woda w oczku jak kryształ, prawdziwe lustro. Stałam na zielonym mosteczku i przyglądałam się rybkom, które też wyszły na spacer. Nagle usłyszałam jakieś dziwne odgłosy, wręcz krzyki wołające na ratunek. Rozejrzałam się dokoła, bo myślałam, że to może kot upolował jakiegoś ptaka. Ale gdy przypadkowo spojrzałam w niebo, zobaczyłam piękny klucz (chyba gęsi). To one tak głośno krzyczały. Za późno było na zrobienie zdjęcia. Przeleciały nad naszym ogrodem w kilkanaście sekund.

Od ponad dwóch tygodni mamy plusową temperaturę. Krety zaczynają pracować nad kopcami. Dzisiaj ziemię z kilku kopców wykorzystałam na wysianie nasion. Wysiałam na próbę do doniczek por, seler, sałatę i pelargonię ogrodową. Wszystko zaniosłam do domku. Przesadziłam „z pola” do doniczek niezapominajki, które mi się rozsiały przy różach. Przeniosłam je do szklarni, żeby trochę podpędzić. Może szybciej będę miała wiosnę w swoim ogrodzie. Bardzo stęskniłam się za nią.



