Każdego poranka, gdy piję kawę, staram się wpisać coś do mojego ” Codziennika”. Zwykle to są jakieś ciekawostki z minionego dnia (dni), warte odnotowania dla późniejszych wspomnień. Tak więc dzisiaj było o wczorajszej wizycie duszpasterskiej.

Chciałam, aby ta wizyta była inna niż wszystkie do tej pory. Wczoraj prawosławni świętowali pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Moja ukraińska rodzina 11. miesiąc walczy o wolność. Dlatego też zapaliłam cienkie świeczki cerkiewne. Woda święcona była z kościoła w Kodniu. Na komputerze w sąsiednim pokoju słychać było „Naszą Kolędę”. Zanim przystąpiliśmy do wspólnej modlitwy wyjaśniłam księdzu, dlaczego taki nastrój wprowadziłam. ” Modlitwę Pańską” zmówiliśmy w dwóch językach. W podziękowaniu za wizytę podarowałam księdzu swój wiersz pt. ” Kolędnicy”, także wsparłam finansowo.
Tradycyjnie księża podczas takich wizyt pytają o rodzinę. Miałam czym się pochwalić, bowiem jestem dumna z moich córek. Księdza interesowało po kim moje córki mają zdolności muzyczne. Zapewne nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Mój ojciec pięknie śpiewał. Przed II wojną światową był diakiem w cerkwi. Niestety, po wojnie nie mógł wrócić do swojego rodzinnego domu. Takie były czasy. W wyjątkowych okolicznościach przekazywał nam informacje o swojej ukraińskiej rodzinie. Z czasem okazało się, że ksiądz Michał Werbicki, kompozytor muzyki do hymnu Ukrainy, może być moim kuzynem. Ponieważ opracowałam wiele rodzinnych genealogii ze strony matki, pomyślałam, że powinnam spróbować opracować także genealogię ze strony ojca. W wyniku moich poszukiwań w 2021 roku powstała książka pt. „Tryzubny”. Jednak okazuje się, że ciągle dochodzą nowe informacje – książkę muszę aktualizować. Nie wiem kiedy ją zakończę. Może zdążę …

Tegoroczna wizyta duszpasterska w moim domu była taka, jaką sobie wymarzyłam. Myślę, że była wyjątkową także i dla księdza.
KOLĘDNICY
od lat przychodzili
miedziaki z reszką i orłem w koronie
w słoiku z przykrywką jak żółty kapelusz
zawsze czekały
w pośpiechu kolędy leciały
w pośpiechu miedziaki brzęczały
w pośpiechu za nimi dziecina
taka gościna
a w zeszłe święta nie przyszli
miedziaki z reszką i orłem w koronie
w słoiku z przykrywką jak żółty kapelusz
cierpliwie czekały
czy nie zastali
czy adres zgubili
czy
szopki może nie mieli
gwiazdę schowali i zapomnieli
może nie mogli
może nie chcieli
miedziaki z reszką i orłem w koronie
w słoiku z przykrywką jak żółty kapelusz
aż rok czekały
wczoraj przyszli
zadzwonił dzwonek do drzwi
lecę otwieram
stoję i cisza
niemi czy głusi
uśmiecham się do nich
oni też do mnie
czekamy
aż mała dziewczynka
z mikołajkową czapką na czubku głowy
zdjęła wełnianą rękawiczkę z jednym palcem
i otworzyła drzwi do szopki
wskazując mi uśmiechem
małego Jezuska w żłóbku
rozpromieniona radośnie
podniosła na mnie oczy
i wyszeptała
– proszę pani
– słucham
………….
– „ Bóg się rodzi…”
zamilkłam
miedziaki z reszką i orłem w koronie
w słoiku z przykrywką jak żółty kapelusz
zawtórowały
ich „Cicha noc”
otula mnie odtąd do snu
i rodzi się
Bóg
