16.10.2022 – zniknięcie Muchomorka

W Szkaradkowie wielki niepokój. Dowiedziałam się pracując na wrzosowisku od krasnala Konewki, który przyszedł po wodę do studni, że  od kilku dni nie ma  Muchomorka. Nikt nie wie, gdzie poszedł – nawet  Różyczka. Wszyscy się martwią i jak mogą pomagają Różyczce.  On, choć ma dużo pracy w szkolnym ogrodzie, także jej pomaga.
Postanowiłam porozmawiać z Różyczką.
– Pani Walentyno. Nic mi nie mówił, że gdzieś będzie wychodził. Zniknął jak „kamień w wodzie”. Nigdy, przenigdy tak nie wychodził, nawet na krótko i zawsze był „pod ręką”, gdy czegoś potrzebowałam.
Patrzyłam na nią, na łzy, które kręciły się w   jej oczach i spływały po policzkach, a ona  mówiła i mówiła …
Nie przegrywałam jej.
Jakby na koniec tej smutnej opowieści dodała:
– Pani Walentyno. Może oko kamery  coś widziało, choćby w którą stronę poszedł Muchomorek? Może …
– Pójdę sprawdzić – przerwałam  Różyczce.

Przed Szkaradkowem  zatrzymuje się wielu Ciekawskich.  Krasnale mieszkają tam o dawien dawna. Przez te lata ja zdążyłam już dobrze pojąć ich mowę. Rozumieją ją także niektóre dzieci. Czasem dzielimy się swoi rozmowami, a bywa że niektóre z opowiadań  zapisuję w Szkaradkowym blogu. Bywa, że podzielę się także krótką informacją na moim profilu na FB, albo nagram filmik na mój kanał na YT.

Wracając do sprawy zniknięcia Muchomorka i na prośbę Różyczki przejrzałam kilka ostatnich dni zapisanych na monitoringu. Ostatni raz spotkałam się z nim, gdy wszystkie krasnale wyruszyły do lasu szukać żołędzi do babcinej spiżarni. Muchomorek stał wtedy na wysokim brzozowym pieńku przy ogrodzeniu  z  siatki i patrzył jak pięknie krasnale maszerują.  Niestety tego zapisu już nie było, a na tych które zostały Muchomorka już nigdzie nie widać. Sama nie wiem co się mogło wydarzyć, że tak długo go nie ma w Szkaradkowie

Postanowiłam dowiedzieć się czegoś od samej Różyczki:
– Powiedz mi, Różyczko, czy Muchomorek rozmawiał ostatnio z kimś obcym?
– Nie widziałam. Jestem cały czas zajęta malutkimi krasnoludkami: Olgą i Stasiem.  Muchomorek też ma swoje obowiązki, ale jak trzeba mi pomóc to natychmiast przychodzi.
– Czy Muchomorek miał ostatnio jakieś zmartwienia?. Może coś wspomniał o nich tobie?
– Pani Walentyno. Wszyscy mamy zmartwienie z opałem na zimę. Zapowiadają, że przyjdzie wcześniej i będzie sroga. Najgorzej będzie że szkołą, bo do wakacji zimowych jeszcze daleko, a zapasy szyszek na opał wszystkim się kończą. Pomarzną   nam nasze krasnoludki w zimnej szkole – martwiła się Różyczka.
– Pojdę  Różyczko da krasnala Latarenki. Może on coś się więcej, może coś zauważył niepokojącego.
Krasnal Latarenka,  tak jak i wszyscy w  Szkaradkowie, także czekał na Muchomorka. Zepsuła się drabina na wieży obserwacyjnej, a tylko Muchomorek umiałby ją naprawić. Oczywiście wspomniał także o kłopocie z opałem na zimę.
Nagle coś mu się przypomniało:
– Pani Walentyno. Jakiś czas temu Muchomorek rozmawiał przez siatkę ogrodzeniową   z jakimś Ciekawskim. Byłem daleko, nie słyszałem o czym rozmawiają. Ale może Pan Profesor coś wie, bo stał bliżej nich.
– Tak było, pani Walentyno. Rozmawiali o opale na zimę, o szyszkach, których zapasy się kończą i o szkole. Ale dlaczego tak długo go nie ma?
Poszłam do Różyczki. Opowiedziałam jej o czym rozmawiałam z Latarenką i z panem Profesorem. Było jej bardzo smutno i choć dodałem jej trochę otuchy, to łzy z oczu nadal jej spływały na policzki.