19.08.2022 – lanie

Leon mógł chodzić po działce, gdzie tylko chciał. Mógł nawet wejść do mojego domku, gdy tymczasem kurom nie wolno było nawet zajrzeć przez otwarte drzwi.

Nie groziłam palcem Leonowi, gdy wyganiał kury ze stołówki, ani nawet, gdy je dziobał. Zadowolona byłam, że jest zaradny i nie pozwala sobie w kaszę dmuchać. Kury zauważyły, że Leon ma u mnie chody i chyba nie spodobało się im to jego panoszenie się. Nie wiem, czy rozmowa, którą przeprowadziły, była rozmową pouczającą, czy ostrzegawczą. Jakby na sprawę nie patrzeć Leon doigrał się i dostał porządne lanie.

A było tak:

Wczoraj pracowałam w ogrodzie nad podniesioną grządką dla truskawek. Leon nie był w zasięgu mojego wzroku, ale mając świadomość, że już sobie radzi, nawet nie zaglądałam na podwórko, żeby zobaczyć czy wszystko jest okej. Zbliżał się wieczór, więc chciałam jak najszybciej zakończyć pracę. Wracając z ogrodu zauważyłam, że pod zegarem leży Leon i nie rusza się. Leży przykryty swoim zdrowym skrzydłem, jakby chciał się pod nim schować, może przed kimś się ukryć. Podbiegłam do niego. Podniosłam. Serce biło. Sprawdziłam, czy nie jest ranny. Nie był – tylko krwawiła rana na skrzydle. Pomyślałam, że pewnie znowu zahaczył się pazurem o piórka i rozdrapał ranę. Nie słyszałam jego gruchania, ani gdakania kur, czy skrzeczenia srok, ani sójek. O czarnym kocie nawet nie pomyślałam. Zaniosłam Leona do szklarni, zasunęłam drzwi. Niech sobie odpoczywa – było późno. Jednak moja ciekawość, dlaczego Leon się wywrócił była tak duża, że postanowiłam dzisiaj rano spojrzeć na monitoring.

Co się okazało?

Trzy kurki chciały wyjść z podwórka do ogrodu. Oczywiście najbliższa droga przez taras. Tymczasem na tarasie pod zegarem odpoczywał Leon. Chyba nie spodobała mu się ta kurza wycieczka i zastąpił im drogę. Pierwsza szła Czarna, za nią Jarzębata, a za Jarzębatą Czerwona. Czerwona zawróciła, jak zobaczyła Leona. Jarzębata zatrzymała się. Czarna szła odważnie dalej do przodu. Czy nie widziała, że koleżanki nie idą, czy postanowiła, że jednak ona postawi na swoim i pójdzie do ogrodu – tego nie wiem. W każdym razie na monitoringu widać, jak Czarna śmiało szarżuje do przodu w stronę Leona, że aż ten musiał się cofnąć pod zegar. Monitoring niestety nie obejmuje tego miejsca, w którym doszło do starcia Czarnej z Leonem. Widać było tylko ruszający się ogon Czarnej i rozłożone jej skrzydła. Po tym ataku na Leona Czarna na chwilę jeszcze się zatrzymała gapiąc się w jego stronę i zaraz odeszła.

Za kilka chwil przeszła Jarzębata. Też zatrzymała się na krótko przy Leonie i poszła za Czarną do ogrodu. Czerwonej nie widziałam na monitoringu. Pewnie w ogóle zrezygnowała z tej wycieczki. Według czasomierza Leon leżał pod tym zegarem ponad 8 minut. Leżał sam i nie ruszał się. Może udawał nieboszczyka? Może i tak, gdyż leżał tak samo jak podczas spotkania z czarnym kotem, przykryty swoim zdrowym skrzydłem niczym prześcieradłem. Może to rodzaj ptasiej samoobrony?

Dzisiaj od rana Leon grzeczniutki. Czyżby to za sprawą lania?