Czwarty tydzień przygody z kurkami. Nawet było jajko-niespodzianka. Na tygodniu któraś kurka zgubiła jajko ponadprogramowe, bo tego dnia były trzy normalne i to jedno „gumowe”. Oczywiście była z niego jajecznica ze szczypiorkiem. Od kilku dni zmieniła się nieco organizacja dnia pracy kurek. Przede wszystkim dostały do dyspozycji kompostownik. Na wszelki wypadek „osiatkowałam” go, żeby nie przyszło im do głowy przejść do sąsiedzkich kompostowników, albo wyjść na ogród. Ledwo je wypuszczę rano z kurnika już pędzą do kompostownika. Urzędują w nim, aż ja zasiądę do swojego śniadania. Głównie oczekują na skórki od chleba, a właściwie to je wyłudzają. Po swoim i moim śniadaniu kurki odpoczywają i łypią od czasu do czasu okiem, czy ze stołu coś nie spadnie. Pierwsza do gniazdka zasiada Jarzębata, za nią Czerwona, a na końcu Czarna. I taka jest kolejność od kilku dni. Dostaję od nich 3 jajka. Białe jajko znosi Czerwona. Produkcja trwa do południa, po czym jest drugi odpoczynek i kąpiel w piaskownicach z popiołem. Jeszcze przed spaniem zaliczają kompostownik. W kurniczku też już mają swoje miejscówki. Jarzębata i Czerwona śpią na grzędzie w sypialni, a Czarna na grzędzie przed gniazdkiem. Początkowo był z tym problem, ale ostatecznie kurki porozumiały się, że takie rozwiązanie jest najlepsze. Jarzębata i Czerwona kumplują się, potrafią Czarną dziobnąć, więc Czarna śpi odwrócona do nich tyłem.









Wczoraj w nocy była wielka burza. W dzień padał deszcz. Moje kurki trochę zmokły. Postanowiłam im nad pierwszym wybiegiem zrobić daszek. Miałam stary baner wyborczy, akurat wielkością pasował. Idealnie nadał się na ten daszek. Teraz mają tam także i cień, i osłonę przed deszczem.
Kupiłam kurkom nową paszę. Kupiłam od tego hodowcy, od którego mam te kurki – 25 kg. Myślę, że na sezon wystarczy. Dostają także trawę, pokrzywę, skorupki od jajek i ziarno. Z ziarna najbardziej smakuje im pszenica, pozostałe zjadają głównie wróbelki, których przylatuje coraz więcej na tę stołówkę.
