Zauważyłam dzisiaj, że Fionce łzawi prawe oko. Wczoraj kichnęła kilka razy. Wyszukałam w Internecie, że to może być koci katar, który może być bardzo groźny. Może zaziębiła się, bo ostatnio bardzo ciągnęło ją na balkon. Oczywiście, że ją wypuszczałam. Ma przecież takie porządne futro… A może zaraziła się ode mnie, bo ja właśnie skądś złapałam katar. Jak do jutra jej nie przejdzie – to pojadę z nią do zaprzyjaźnionej naszej kociej doktorki. Dzisiaj Fionka nigdzie nie wychodzi. Nawet na korytarz. Obowiązkowo siedzi w domu. Je i śpi. Nawet zajęła mi biurko na dłuższy czas.
