Uwił swe gniazdko w gałązkach powoju, Co pod sąsiadów balkon się wznosi, Na górnym rogu przy dużym pokoju. Nawet o pomoc mnie nie poprosił. Ciężko pracował, od świtu do zmroku. Budulec znosił z pobliskiej łąki. A ileż w tej pracy było uroku. Powój z podziwu otworzył pąki. Balkon się wnet zazielenił dokoła. Gniazdko jak pałac… Czytaj dalej Wróbelek i powój
