W polu ziarenko kruchej ostróżki Samotnie wyrosło. Gdzieś dom zgubiło. Wznosi ramiona, wyciąga nóżki, Żeby i na nią słoneczko świeciło. Małe dzieciątko główkę unosi. Patrzymy, jak szybko kwiatek nasz rośnie. Jemu też pilno ku słońcu się wznosić, Jak tej przy domu srebrzystej sośnie. I my nieraz patrzymy do góry, Czy szczęście, czy strach, czy bieda… Czytaj dalej Ku niebu
