1.06.2024 – Dzień Dziecka

Nowy Zarząd mojego ogrodu zorganizował festyn dla dzieci działkowców. Były konkursy, zabawy, muzyka – oczywiście nagrody, medale i dyplomy. Jednym z punktów programu było także spotkanie z działkową bajkopisarką, a więc ze mną. Spotkanie odbyło się na mojej działce i choć było dużo gości wszyscy mieli gdzie usiąść: opiekunowie na krzesłach, dzieci głównie na kocach rozłożonych w moim małym sadku. Niektórym udało się zająć miejsce na huśtawce. Dzieci wysłuchały „Baśni o Eulalii”. W planie była także bajka „Lustro”, ale zbliżająca się burza zburzyła mój plan. W takiej sytuacji wszystkie dzieci otrzymały „Lustro” do domu jako „obowiązkową” lekturę. Miały również (jako zadanie domowe) uzupełnić przedostatnia stronę bajkowego zeszytu, czyli wkleić swoje zdjęcie w rysunek lustra i je podpisać (na znak, że „Lustro” jest jego własnością.

Na spotkanie z dziećmi przygotowałam także niespodzianki. Opowiedziałam krótką historię powstania Szkaradkowa. Do obejrzenia była książka pt. „Szkaradkowo”, w której dokładnie opisuję dzieje krasnoludkowego osiedla. Książkę tę poleciłam do obejrzenia podczas spotkania głównie rodzicom i opiekunom dzieci. Dzieci zaś dostały inną niespodziankę. Mogły sobie wybrać pluszaka z mojego „magazynu pluszaków”. Dużo już ich się nazbierało, gdyż zasoby są ciągle uzupełniane przez moich przyjaciół, którym dzieci z pluszaków już „wyrosły”. W sześciu ogromnych pudłach było dużo „propozycji”, ale wybrać dziecko mogło tylko jednego pluszaka i okazało się, że nie jest to takie proste. Problem, którego wybrać, okazał się trudnym, gdyż niektórym dzieciom podobało się wiele pluszaków. To całkiem jak z problemem dorosłych przed urnami wyborczymi. Ostatecznie dzieci sobie świetnie z tym „problemem” poradziły.

Podczas zwiedzania Szkaradkowa, czyli osiedla krasnoludków, opowiedziałam w wielkim skrócie historię prawdziwej złotej podkowy, którą potem każde dziecko mogło dotknąć, a nawet potrzymać – na szczęście. Dzieci także zobaczyły żywe kury, a niektóre nawet odważyły się je pogłaskać. Kury były bardzo grzeczne i bardzo rozmowne. Okazało się, że dla niektórych dzieci spotkanie z kurami było ciekawą przygodą, gdyż nigdy „na żywo” kur nie widziały. Na zakończenie tak krótkiego spotkania Stasio, mój wnuczek, który podczas wizyty dzieci pełnił funkcję mojego asystenta, poczęstował dzieci dzieci cukierkami. Radość dzieci ze spotkania i ich uśmiechy – dla mnie – BEZCENNE.