12.11.2023 – dzika róża

Bardzo, bardzo … bardzo dawno nie robiłam przetworów z dzikiej róży. Ilekroć myślałam o dżemiku z róży, zawsze miałam w pamięci czas poświęcony na przygotowanie jej owocków do dalszej obróbki, konkretnie na usunięcie pestek. Ale dzisiejsza róża, obok której przechodziłam idąc na działkę, ściągnęła mnie do siebie swoimi pięknymi owocami. Zatrzymałam się. Urwałam ok. 60 deko. Przyniosłam do domu.

No i zaczęła się praca i wymyślanie, jak sobie pomóc, żeby nie tracić dużo czasu. Owoce umyłam, usunęłam szypułki i zaczęłam zastanawiać się nad ich dalszą obróbką, głównie co zrobić z tymi pestkami. I wtedy przyszła mi do głowy myśl, żeby wykorzystać zwykłą ręczną maszynkę do mielenia mięsa. Zainstalowałam w niej sitko z dużymi otworami. I wszystkie owoce przemieliłam w tej maszynce. Pestki nie zmieliły się, ale z moich owocków wyszła papka. Dodałam do niej taką samą ilość wody i to pogotowałam ok. pół godziny. Jeszcze ciepłe przetarłam przez metalowe sitko.

Uzyskany dżemik dosłodziłam cukrem i jeszcze gotowałam ok. pół godziny (mieszając aby nie przypalił się). Z tych 60 deko owocków uzyskałam 0,5 litra dżemiku. Z kolei do przetartych pestek dodałam sporo wody i jeszcze długo (ok. godziny gotowałam). Następnie przecedziłam przez sitko, dosłodziłam i rozlałam do 3 półlitrowych słoików. Wszystko zawekowałam w garnku z wodą, odpowiednio ometkowałam i … zrobiłam zdjęcie pamiątkowe. Polecam mój pomysł na przetwarzanie dzikiej róży i życzę SMACZNEGO!