17.07.2022 – piaskownica

Podjęłam decyzję, że będziemy ćwiczyć, ale najpierw rozwiążemy sprawę piaskownicy.

Ponieważ Leon siedział w budce, więc skorzystałam z okazji, żeby posprzątać jego kąt ze „szparką” na świat i przy okazji cały hotel przenieść w ten koniec balkonu. Miskę z piaskiem ustawiłam w miejscu jego „koczowania”, a budkę obok. W pobliżu rozstawiłam stołówkę. Gdy chciałam Leona wyjąć z budki, żeby mu pokazać, jaką to rewolucję zrobiłam na jego posesji, buczał na mnie i nawet dziobał. Pierwszy raz mu się zdarzyło! Może dlatego, że zobaczył niebieską rękawiczkę. Aż się uśmiechnęłam.
– Bronisz swojego gniazda. Masz rację – cicho szepnęłam w stronę Leona. Ale Leon nie odpuszczał. I ja też mu nie odpuściłam. Przecież musiałam go z tej budki wyciągnąć!


Postawiłam Leona na ręce z niebieską rękawiczką. Podreptał wyżej, usiadł na przedramieniu, jak kura na grzędzie i rozglądał się z wysokości. Pokazywałam mu świat. Jak opuszczałam ramię, Leon wyciągał szyję, jak podnosiłam szyja Leona się skracała. Kilka razy taką „windą” się przejechał i bynajmniej nie myślał z niej schodzić. Zeskoczył niepewnie, gdy był prawie przy posadzce. Od razu pomaszerował w swój kąt, a tam niespodzianka – piaskownica zainstalowana. Szybko mu się spodobała, że nawet znalazł w niej coś na smak. Pierwszy mój sukces!