luty 1999

1 lutego 1999r. – poniedziałek Irka zadzwoniła do mnie rano do pracy. Ale już ze szpitala. Było gdzieś około 9-tej. – Cześć… Zaraz idę na chemię…Chyba zostawią mnie tutaj na noc… – mówiła cicho, ze strachem i z przerwami. Słuchałam i czekałam na jej głos. – Walka? – zapytała tak, jakby chciała mieć do mnie… Czytaj dalej luty 1999